- Ewa Kopacz do rządu dobrała sobie potencjalnych kandydatów do wciśnięcia przycisku „nagrywaj” na rejestratorze dźwięku. To bardzo wygodna pozycja, bo w ten sposób nikt nie będzie robił we własne gniazdo - mówił w Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz, prezes Telewizji Republika i redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.
- Exposé Kopacz to zdecydowanie wydarzenie minionego tygodnia, ale jest ono bez żadnych konsekwencji na przyszłość - ocenił Sakiewicz. Jak dodał, w Polsce każdy premier może mówić „co chce, bo i tak nikt go potem z obietnic nie rozliczy”. - Stąd obfitość obietnic w sejmowym wystąpieniu nowej premier - powiedział.
Inny z zaproszonych publicystów, Jacek Karnowski z „W Sieci”, oburzał się, że w exposé Kopacz w ogóle nie odniosła się do agresji Rosji na Ukrainę. - A tym samym czasie policja ściga autora plakatów „Achtung Russia”. To niebywałe - mówił.
Karnowski zwrócił też uwagę na gest, jaki po exposé nowej szefowej rządu wykonał wobec Donalda Tuska Jarosław Kaczyński. - Ten uścisk dłoni był rzeczywiście PR-owym sukcesem PiS-u tamtego dnia, ale zdziwił mnie tym bardziej, że przez cały zeszły tydzień PiS odwoływał się do kwestii godnościowych, a tu nagle coś takiego - mówił publicysta.
- Tylko że uścisk dłoni nie jest gestem przyznania komuś racji, czy uniżenia, ale realizacją jakiegoś kodu społecznego. Ręce w geście powitania mogą sobie podać nawet najzacieklejsi wrogowie - wciął się Sakiewicz. - Nie krytykuję szefa PiS za ten gest, mówię jedynie, że opinia publiczna może na tę niekonsekwencję zwrócić uwagę - odparł Karnowski.
- Martwię się, ze sprowadzamy politykę do „zagryziakowa” - powiedział z kolei inny zaproszony publicysta, Janusz Rolicki z „Faktu”. W jego opinii Polska w sensie politycznym upodabnia się do USA i Wielkiej Brytanii . - Idziemy dość zdecydowanie w kierunku systemu dwupartyjnego. Pokazują to ostatnie sondaże, w których do Sejmu dostają się dwie największe partie i gdzieś na ich obrzeżach jakaś inna. Ani liderzy PiS, ani PO tego nie dostrzegają, atakują się nawzajem. A w USA Republikanie i Demokraci wymyślają na siebie naprawdę ostre rzeczy, ale jakoś pchają kraj do przodu - stwierdził.