W kwietniu 2013 r., po Walnym Zjeździe Młodzieży Wszechpolskiej, odbył się marsz wszechpolaków z pochodniami. Policja uznała wówczas, że pochodnie to zakazany środek pirotechniczny i zatrzymała przewodniczącego marszu, Piotra Głowackiego. Dwa dni temu sąd go uniewinnił.
Policja, wnosząc oskarżenie, stwierdziła, że pochodnie są przedmiotami niebezpiecznymi, a ich używanie jest zabronione przez ustawę Prawo o zgromadzeniach. Sąd w wyroku z 8 lipca wyraził przeciwne zdanie.
Sąd ocenił także, że niesienie pochodni na zgromadzeniu publicznym nie stwarza bezpośredniego niebezpieczeństwa dla zdrowia czy mienia, jeżeli są one odpowiednio zabezpieczone przed spowodowaniem pożaru czy oparzeń u osób znajdujących się w pobliżu.
– Po raz kolejny okazało się, że policja nadinterpretuje przepisy ustawy Prawo o Zgromadzeniach, stawiając jej uczestnikom bezzasadne, wyssane z palca zarzuty – powiedział reprezentujący Głowackiego aplikant adwokacki Mateusz Korteweg.
Wyrok nie jest prawomocny, więc policji przysługuje apelacja.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Koniec Zielonego Ładu? Wszystko w rękach Trumpa
Niemiecka gospodarka jest "kaput". Mocna książka byłego redaktora Financial Times Deutschland
Policjant śmiertelnie postrzelił się na komisariacie w Szczucinie
Czarnek: Polacy zostali oszukani przez rząd Tuska - to rozczarowanie będzie widać w wyborach