Dominika Figurska oraz Łukasz Jankowski na ,,Jarmarku Wnet\'\' w Telewizji Republika rozmawiali z Jarosławem Sachajko z Kukiz \'15 – Produkt od rolnika zawsze jest najwyższej jakości, bo jest robiony tradycyjnymi metodami. Wędzenie naturalnymi metodami było po to, żeby wyparowała woda, wytopił się tłuszcz. Teraz producentom na tym nie zależy, bo się wytapia tłuszcz, a oni sprzedają na kilogramy - ocenił polityk.
Gość ,,Jarmarku Wnet'' stwierdził, że powinna zostać wprowadzona ustawa, która pozwoliłaby na sprzedaż produktów do sklepu bezpośrednio od rolników – Lobby przetwórcze po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej zakazało rolnikom sprzedaży swoich produktów i to w Polsce zamarło. (...) Chodzi o to, by rolnik mógł w swoim gospodarstwie wytworzyć produkty i sprzedać je do sklepu. To jest możliwe w krajach Europy Zachodniej - powiedział Jarosław Sachajko.
– Mam takie pytanie. Mamy bezpośrednią sprzedaż zarejestrowaną i jest problem, bo nie można takich produktów do sklepu odprowadzić - powiedział jeden z rolników obecny na jarmarku.
– Jest to ogromne utrudnienie, tym bardziej że w krajach Europy Zachodniej taka możliwość istnieje. Dzięki temu te sklepy lokalne, by nie bankrutowały, bo one konkurują z marketami tym samym towarem - odpowiedział poseł Kukiz'15
– PiS rozszerzył tę ustawę bezpośrednią - zauważył Łukasz Jankowski.
– To znowu ustawa, która ładnie brzmi, ale niewiele daje. Pozwala ona na to, że rolnik może sprzedać swoje produkty bezpośrednio, ale musi to zrobić osobiście – po bazarach, po jarmarkach. To jest nieopłacalne, żeby on wyrobił 1 kg czegoś i potem stał 3 dni, żeby to sprzedać - stwierdził Jarosław Sachajko.
– Rolnicy mogą sprzedawać również w swoich gospodarstwach, ale w Warszawie to jest niemożliwe. Jeżeli warszawiak chciałby kupić sobie taki produkt, to byłaby to dla niego wyprawa na pół dnia - powiedział gość jarmarku.
– Produkt od rolnika zawsze jest najwyższej jakości, bo jest robiony tradycyjnymi metodami. Wędzenie naturalnymi metodami było po to, żeby wyparowała woda, wytopił się tłuszcz. Teraz producentom na tym nie zależy, bo się wytapia tłuszcz, a oni sprzedają na kilogramy. (...) Poza tym są wypełniacze, jakieś solanki i na przykład w kiełbasie jest 40 procent mięsa - dodał.