Przejdź do treści
SZOK! Komisja Europejska umarza najbogatszym gigantyczne długi!!!
Shutterstock.com

- To jest zaprzeczenie idei wolnej konkurencji i liberalnym zasadom gospodarki. Komisja Europejska opowiada brednie na użytek naiwnych. Ostatnio mieliśmy w Sejmie wizytę przedstawicieli KE, byłem uczestnikiem spotkania z ramienia komisji finansów. Zapytałem jak to jest możliwe, że pomoc publiczna rocznie wynosi w Niemczech blisko 200 mld euro, we Francji ok. 170 mld, a Komisja nie protestuje. Konkretnej odpowiedzi nie dostałem - mówi w rozmowie z Leszkiem Sosnowskim ("WPIS") Janusz Szewczak.

Rozmowę z posłem JANUSZEM SZEWCZAKIEM przeprowadził prezes wydawnictwa Biały Kruk Leszek Sosnowski. Całość można przeczytać w aktualnym numerze miesięcznika "Wpis". Poniżej publikujemy obszerny fragment:

 

Leszek Sosnowski: Dlaczego różne ośrodki polityczne w Polsce i zagranicą tak bardzo naciskają, żeby Polska przystąpiła do strefy euro? Jaki mają w tym cel?

Janusz Szewczak: Cele są dwa – jeden bardziej oficjalny, drugi trochę ukryty. Pierwszy, przedstawiany publicznie, to rzekomo większa integracja i spójność krajów unijnych, szybszy rozwój w całej strefie euro. Przypomnijmy, że walutą tą dysponuje dzisiaj tylko 19 krajów, a wiele spośród tych, które nie mają euro, rozwija się teraz szybciej niż kraje tzw. Eurolandu.

Na przykład które?

Choćby Rumunia, która ma wzrost prawie 6% za pierwszy kwartał tego roku, Polska – 4%, a także Wielka Brytania, Dania, Szwecja. Drugą, prawdziwą przyczyną nacisków na wprowadzenie euro jest chęć zwiększenia dominacji niemieckiej gospodarki i spacyfikowania innych krajów, m.in. Polski, które zaczynają doganiać, a w pewnych aspektach nawet przeganiać strefę euro, a w tym w pewnym zakresie także Niemcy. Wszystkie ataki, które idą na Polskę z Komisji Europejskiej, z niemieckich mediów, ze strony niemieckich czy francuskich polityków, jak ostatnio ze strony Macrona, nie wynikają z żadnej troski o praworządność nad Wisłą, lecz z chęci wciągnięcia naszych krajów we wspólne ponoszenie kosztów na rzecz tych państw, które znalazły się w kryzysie i nadal w nim trwają, np. Grecji.

Na czym ma polegać to ponoszenie kosztów na rzecz Grecji?

Strefa euro musi ponosić np. koszty olbrzymiej pożyczki dla Grecji. W sumie kraj ten otrzymał już 86 mld euro raty pomocowej. Pytanie, czy kiedykolwiek to spłaci – bardzo to wątpliwe.

Chwileczkę, ale zwykły obywatel nie bardzo to rozumie. Dlaczego nawet mając euro jako własną walutę, mielibyśmy zaraz płacić na Grecję? Jak to jest – pieniądze wszystkich krajów tej strefy są wrzucane do jednego wora?!

Tak można by powiedzieć. Przedstawiciele Komisji Europejskiej otwarcie mówią, że trzeba będzie integrować się w myśl zasady „pomagajmy tam, gdzie są kłopoty”. A skoro jesteśmy w jednej rodzinie euro, to płaćmy na Grecję, na włoskie banki, które są w dramatycznej sytuacji, na Portugalię, która nadal nie może pokonać kryzysu, który zaczął się w 2008 r., na zadłużone banki hiszpańskie i tak dalej. Chodzi więc o znalezienie kolejnych naiwnych, którzy dorzucą się do tego wspólnego wora.

Jak to się odbywa? Przecież nawet gdy wstępuje się do strefy euro, powinno się mieć w dalszym ciągu pulęswoich pieniędzy – jakże Niemcy mogą sięgnąć do naszej puli i dać z niej np. Grekom?

Tym worem, o którym wspomniałeś, jest Europejski Bank Centralny, a w nim rządzą de facto Niemcy. To oni decydują, jaką pulę komu przyznać, jaką ilość obligacji skupić od danego kraju itd. Mechanizmy tego sterowania są ukryte dla zwykłego śmiertelnika.

Dlaczego euro tak opłaca się Niemcom, Holendrom i w jakimś stopniu chyba też Francuzom?

Europejski Bank Centralny produkuje dzisiaj olbrzymią ilość euro – miesięcznie drukuje aż ok. 60 mld euro. Pula tego tzw. kryzysowego pieniądza przekroczyła już 1 bln euro. EBC drukuje euro i sam decyduje, jak, ile oraz komu te pieniądze przydzieli. Skupuje np. obligacje rządów niektórych państw, czyli inaczej mówiąc, pożycza pieniądze głównie takim krajom jak właśnie Francja, Włochy czy Niemcy.

Usunięto obraz.

 

Pożycza najbogatszym; powiedzmy, na jakich warunkach pożycza, bo są to przecież warunki ekstremalne.

Właśnie – pożycza na 0, słownie: zero procent. Czyli innymi słowy – rozdaje pieniądze wybranym podmiotom. Jeśli bowiem ta stopa jest zerowa, a bywa, że realnie jest ona nawet ujemna (gdy inflacja jest wyższa od oprocentowania tych kredytów czy obligacji), to de facto niektóre kraje są przez EBC dotowane. Nasza konstytucja zabrania czegoś takiego; mówi o tym art. 220 – państwo polskie nie może pokrywać deficytu z pieniędzy własnego banku centralnego, czyli NBP. Tymczasem EBC robi to na wielką skalę. Bank ten, skupując obligacje od krajów strefy euro, umarza im de facto część długu. Skala tych umorzeń jest gigantyczna, w przypadku Niemiec może sięgać w skali roku nawet 170–180 mld euro.

Aż trudno uwierzyć… Niemcom się tyle umarza? No, to w ten sposób nietrudno być bogatym…

Tak jest. Na taką kwotę EBC skupuje obligacje niemieckie, czyli de facto pożycza Berlinowi pieniądze po ujemnej lub zerowej stopie. Obligacje rządu francuskiego i włoskiego skupowano ostatnio w sumie na poziomie ok. 140 mld euro rocznie. To są gigantyczne pieniądze. Wielkość umarzanych w ten sposób długów najbogatszym państwom strefy euro odpowiada kwotom, które my dostajemy z UE na 7 lat! Ale to nie wszystko. Od niedawna Europejski Bank Centralny skupuje obligacje nie tylko rządowe, ale także wielkich korporacji europejskich. Tak się jakoś dziwnie składa, że kupuje np. obligacje Volkswagena, Renault... Inaczej mówiąc, dotuje w ten sposób wielkie koncerny krajów strefy euro.

Ale jak to ma się do liberalnej i neoliberalnej gospodarki, która dominuje w UE i surowo potępia wszelki protekcjonizm? Odczuliśmy to w Polsce na własnej skórze, gdy zgodnie z tą koncepcją państwo polskie nie mogło pomóc własnej stoczni w Gdańsku.
Mamy do czynienia z protekcjonizmem unijnym?

Ależ oczywiście. To jest zaprzeczenie idei wolnej konkurencji i liberalnym zasadom gospodarki. Komisja Europejska opowiada brednie na użytek naiwnych. Ostatnio mieliśmy w Sejmie wizytę przedstawicieli KE, byłem uczestnikiem spotkania z ramienia komisji finansów. Zapytałem jak to jest możliwe, że pomoc publiczna rocznie wynosi w Niemczech blisko 200 mld euro, we Francji ok. 170 mld, a Komisja nie protestuje. Konkretnej odpowiedzi nie dostałem.

Powiedzmy od razu, że u nas pomoc publiczna wynosi w skali roku ok. 4 mld i to złotych, nie euro.

To są oczywiście wielkości nieporównywalne. Sytuacja w Unii nie ma nic wspólnego z zasadami solidarności. Widać wyraźnie mechanizmy blokowania nas czy też eliminowania z rynku europejskiego. Weźmy choćby europejski rynek przewozów i transportu, na którym jesteśmy potentatem. Jesteśmy bardzo dużą, skuteczną konkurencją. Zatem Francuzi i Niemcy wprowadzili zasadę pracowników delegowanych, wedle której kierowcy polscy muszą otrzymywać na terenie Francji czy Niemiec wynagrodzenia takie, jakie otrzymują ich tamtejsi pracownicy – nie liczy się to, że to nie są francuskie lub niemieckie firmy, że u nas są inne realia gospodarcze i finansowe.

Obce państwa mieszają się w sprawy polskich przedsiębiorstw, dyktują im warunki. Dodatkowo wprowadzają potężną biurokrację, setki formularzy i to w swoich językach narodowych. Jawnie traktują nas jak swoją kolonię.

De facto eliminują nas z rynku przewozów, bo tak wysokie koszty są dla naszych pracodawców nie do udźwignięcia. Zatem swobodny przepływ usług – jedna z głównych zasad traktatowych, na których Unia została oparta – jest w ten sposób niszczony.

To haniebna sprawa, trzeba będzie do niej jeszcze wrócić. Teraz przejdźmy jednak znów do problemu euro.

Czyli do znajdowania kolejnych „dawców krwi”, którzy solidarnie będą ponosić koszty różnych idiotyzmów, zaniedbań, błędnych strategii czy w ogóle braku strategii gospodarczej, rozwojowej.

Mamy Narodowy Bank Polski i on chyba nie przestanie istnieć, gdyby weszło euro? EBC nie mógłby odbierać mu kompetencji.

Jeśli przyjmiemy euro, NBP oczywiście przestaje istnieć, a naszym bankiem centralnym staje się EBC, co oznacza już na dzień dobry stratę ogromnych pieniędzy.

Usunięto obraz.

swiato-podglad.pl

Wiadomości

Kierowcy sięgną głębiej do kieszeni. Szykują się kolejne podwyżki

Siemoniak zapowiada likwidację CBA. Eksperci: groźny pomysł dla Polski

Konflikt interesów Stróżyka - bada rosyjskie wpływy w Polsce, mając poważne powiązania z Rosją

Macierewicz: nie wykluczam wejścia na drogę sądową w związku z kłamstwami komisji Stróżyka

Winkler: Rosjanie jeszcze do lutego 2022 mieli szerokie kontakty na zachodzie

Napastnik Pepe chwalony za gest fair play

#Jagodzianie hitem Internetu. Wyborcy Tuska wywołani do tablicy

Express Republiki

Gawkowski: "jestem gotów zastąpić Czarzastego"

Parys: Donald Tusk usiłuje zapomnieć o tym, że sam był zwolennikiem resetu

Hurkacz spadł w rankingu o dwa miejsca

Ojciec i syn znaleźli skarb w Pomiechówku wart pół miliona złotych

Wzruszające podziękowania ks. Michała Olszewskiego dla Polaków. ZOBACZ!

Tragiczna śmierci Jolanty Brzeskiej. Bodnarowska prokuratura umarza śledztwo

Tusk o wyborach w Mołdawii, wspomniał też o USA. W odpowiedzi dostał kanonadę celnych ripost

Najnowsze

Kierowcy sięgną głębiej do kieszeni. Szykują się kolejne podwyżki

Winkler: Rosjanie jeszcze do lutego 2022 mieli szerokie kontakty na zachodzie

Napastnik Pepe chwalony za gest fair play

#Jagodzianie hitem Internetu. Wyborcy Tuska wywołani do tablicy

Express Republiki

Express Republiki

Siemoniak zapowiada likwidację CBA. Eksperci: groźny pomysł dla Polski

Konflikt interesów Stróżyka - bada rosyjskie wpływy w Polsce, mając poważne powiązania z Rosją

Macierewicz: nie wykluczam wejścia na drogę sądową w związku z kłamstwami komisji Stróżyka