SN, za czasów rządów PO-PSL, łamiąc prawo, otworzył furtkę dla VAT-owskich oszustów
"Sąd Najwyższy w 2008 r., łamiąc obowiązujące prawo, wydał orzeczenie, które utorowało drogę do działalności przestępczej wyłudzania VAT" – pisze Maciej Morosz w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie".
W orzeczeniu z 2008 r. Sąd Najwyższy przyjął (w oderwaniu od obowiązującego prawa), że przestępstwa polegające na wyłudzaniu podatku od wartości dodanej były ścigane nie na podstawie kodeksu karnego, ale wyłącznie na podstawie dużo łagodniejszego kodeksu karnego skarbowego.
Postępowania prowadzone tylko na podstawie k.k.s. były zagrożone znacznie niższymi karami, niż przewiduje to kodeks karny. W k.k.s. do pięciu lat pozbawienia wolności, a w k.k. do ośmiu lat. Przedawnienie w wypadku kodeksu karnego skarbowego następowało po 10 latach, a w wypadku kodeksu karnego dopiero po 15 latach. Takie ograniczenie możliwości ścigania sprawców procederu i znaczne zmniejszenie dolegliwości kar skutkowało bezkarnością nieuczciwych przedsiębiorców.
W 2013 r. Sąd Najwyższy po wielu latach nieskrępowanej działalności przestępców wreszcie wydał uchwałę, która miała położyć kres procederowi. Jej sprawozdawcą był sędzia Rafał Malarski.
– W 2008 r. doszło do wadliwej prawnie interpretacji art. 8 kodeksu karnego skarbowego. Ta błędna wykładnia w praktyce w przerażający sposób zdominowała późniejsze orzecznictwo, które przyniosło korzyści oszustom VAT-owskim, ale i innym przestępcom karnoskarbowym. Miało to rozległe konsekwencje. Kiedy dochodziło do przewlekło- ści postępowania, oskarżeni o przestępstwa korzystali z przedawnienia. Temu właśnie przeciwstawił się skład Sądu Najwyższego w 2013 r. – wyjaśnia „Codziennej” sędzia Sądu Najwyższego Rafał Malarski. Przyznał jednak, że ze zdumieniem przyjął późniejsze pojawienie się w fachowych pismach prawniczych publikacji deprecjonujących uchwałę.