SKANDAL! Atak na kioskarza za to, że wystawił do sprzedaży "Gazetę Polską"
Sprzedawca jednego z kiosków w Poznaniu został oblany nieznaną cieczą. Powodem ataku miało być wystawienie przez niego w witrynie sklepowej "Gazety Polskiej" z naklejką "Strefa wolna od LGBT".
O zdarzeniu poinformował w piątek lokalny dziennik "Głos Wielkopolski". Sprzedawca z kiosku na łamach gazety tłumaczył, że przyszła do niego młoda dziewczyna, blondynka. "Miała na sobie koszulkę z orłem na tęczowym tle. Zapytała czy mam coś przeciwko osobom LGBT. Powiedziałem, że nie, jestem kioskarzem i sprzedaję gazety. Zarówno z lewa, jak i prawa" – wskazywał sprzedawca. Na te słowa mężczyzna miał usłyszeć, że "w takim razie to dla niego" i kobieta z butelki wylała brązową ciecz.
Jak poinformował "Głos Wielkopolski", po oblaniu cieczą trwale uszkodzone zostały gazety i ubranie sprzedawcy. Mężczyzna obawiał się również, że zniszczeniu uległa elektronika, ponieważ początkowo doszło do zwarcia. Jednak po wysuszeniu działa zarówno terminal, jak i komputer.
Zdjęcie kiosku z naklejką "Strefa wolna od LGBT", na rogu ulic Mickiewicza i Zwierzynieckiej w Poznaniu, zostało wcześniej opublikowane w mediach społecznościowych przez Grupę Stonewall. Aktywiści grupy zachęcali wówczas do "omijania tego kiosku szerokim łukiem i niezostawiania w tym miejscu swoich ciężko zarobionych pieniędzy". "Widzieliście gdzieś w Poznaniu podobne oznaczenie? Czekamy na wasze wiadomości. Stworzymy listę poznańskich miejsc, które należy unikać. Chcą tracić klientów? Volia" - pisali aktywiści.
Po informacjach w lokalnych mediach na temat ataku na kioskarza, Grupa Stonewall potępiła atak. W opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu, wskazano, że "używając języka i argumentacji prawicy powinniśmy napisać: +wina leży po stronie kioskarza, mógł nie prowokować+, lub też +nie pochwalamy takich zachowań, ale je rozumiemy+... My jednak w przeciwieństwie do strony przeciwnej potrafimy odróżnić dobro od zła".
"NIE MA naszej akceptacji i zgody dla tego typu zachowań! Przemoc i agresja to nie rozwiązanie. Musimy być mądrzejsi. Innymi słowy: ogarnijcie się! Nie kupować w tym miejscu to nie znaczy oblewać jakimś syfem i atakować" – wskazano.