Burmistrz w sposób ordynarny chce usunąć ten pomnik, łamie wszelkie zasady i ubliża trzeciej osobie w państwie polskim w postaci plugawej inwektywy. My nie możemy zniżać się do tego poziomu – powiedział dla Telewizji Republika Tomasz Rzymkowski (Kukiz\'15).
Spór o pomnik Katyński w Jersey City przybiera coraz dziwniejszą formę. Granicę przekroczył burmistrz Steven Fulop, który zwyzywał marszałka Senatu RP, Stanisława Karczewskiego.
Polskiego polityka określił mianem „znanego antysemity” i „białego nacjonalisty”.
– Pomnik z New Jersey to element, który wpisuje się w cały ład architektoniczny i jest symbolem męczeństwa pamięci Polaków. Uwiecznia zbrodnię, której sowieci dokonali na Polakach. Burmistrz w sposób ordynarny chce usunąć ten pomnik, łamie wszelkie zasady i ubliża trzeciej osobie w państwie polskim w postaci plugawej inwektywy. My nie możemy zniżać się do tego poziomu – mówił nam Rzymkowski.
– Uważam, że państwo polskie powinno pomóc Polonii amerykańskiej. Powinniśmy ich wesprzeć w walce, aby ten pomnik nadal stał. Wątpię, że jest to korelacja z ustawą o IPN. Wczoraj całą Polskę obiegły zdjęcia po jakimś festynie, gdzie pomnik był w farbkach – dodał.
– Nie zgadzam się z segregowaniem na racje. Polska scena polityczna przyjęła stanowisko, że śmierć Polaka to nic, a śmierć Żyda to coś nadzwyczajnego. Nie można iść takim przekazem. To jest pogarda dla zwykłych Polaków i to coś oburzającego.
PRZYPOMNIJMY: Burmistrz Jersey City Steven Fulop urządził imprezę pod Pomnikiem. Tłum roztańczonych, poprzebieranych ludzi, bawił się pod monumentem, upamiętniającym ofiary zbrodni katyńskiej popełnionej w 1940 roku przez radziecką policję polityczną NKWD na polskich jeńcach wojennych.
– Wiadomo, że przewodniczący jest synem żołnierza wermachtu i zwolennikiem Marksa. Ta impreza, która była celowo zorganizowana w miejscu gdzie cesarz rzymski Konstanty Wielki miał swój pałac i w tym miejscu powstała bazylika. W miejscu tak symbolicznym – przy ołtarzu Juncker celebruje rocznicę urodzin Karola Marksa – to oburzające. To jest naplucie nam w twarz, a druga rzecz to fakt, że jest to impreza, która ma na celu ukłonić się w kierunku komunistów rosyjskich – ocenił Rzymkowski.
– Występowanie na marksistowskim wiecu to jakaś aberracja, to się ociera o jakąś chorobę i nie mówimy to o alkoholizmie – zaznaczył.