Rzymkowski: Jacek Cichocki był nie tylko koordynatorem służb specjalnych, ale również ministrem spraw wewnętrznych
Tematem rozmowy była afera Amber Gold. – To wszystko jest jednym, wielkim układem zamkniętym. Jacek Cichocki był nie tylko koordynatorem służb specjalnych, ale również ministrem spraw wewnętrznych. Powoływanie się na znajomości nie było odzwierciedlone w raportach. To jest porażające – powiedział dla Telewizji Republika Tomasz Rzymkowski (Kukiz\'15).
– Marcin P. jest dzieckiem układu trójmiejskiego. Układu stworzonego przez służby specjalne PRL, gangsterów. To wszystko jest jednym, wielkim układem zamkniętym. Jacek Cichocki był nie tylko koordynatorem służb specjalnych, ale również ministrem spraw wewnętrznych. To powoływanie się na znajomość nie było odzwierciedlone w raportach. To jest porażające – mówił Rzymkowski.
– Rozmowy, które były nagrywane były codziennie przez oficerów raportowane. W tym pierwszym raporcie oficera, który „siedział na słuchawce” i pisał notatki znalazła się informacja, że powołują się na ministra spraw wewnętrznych Jacka Cichockiego – dodał.
– Jesteśmy w posiadaniu bilingów tylko osób, które były objęte tymi działaniami. Rzeczą fundamentalną było zabezpieczyć bilingi Jacka Cichockiego, a to nie zostało zrobione. Te bilingi już teraz zapewne nie istnieją. Celem komisji śledczej jest pokazywanie błędów państwa polskiego i je naprawić. My mamy tylko ten materiał, który został zgromadzony przez służby specjalne. Osoby, które otrzymały zarzuty to tylko Marcin i Katarzyna P. Nie mam wglądów w akta prokuratury, ponieważ one są objęte tajemnicą. Zaznaczmy, że prokuratura po tylu latach nie ma możliwości, aby niektóre osoby pociągnąć do odpowiedzialności ze względu na przedawnienie – zaznaczył.
– Bardzo ciekawe są słowa Marcina P. z sierpnia 2012. To jest relacja z dnia, kiedy przychodzi dwóch funkcjonariuszy ABW i go uspokaja. Mówią nie ma woli politycznej, aby taka komisja powstała. Nie wiemy jacy to byli funkcjonariusze. Znamy wszystkich funkcjonariuszy, którzy wówczas pracowali w delegaturze w Gdańsku i zajmowali się tą sprawą. Te osoby są wezwane w charakterze świadków na posiedzenie komisji śledczej. Oprócz nie zabezpieczenia monitoringu, serwerów, centralki telefonicznej i komputerów tych nieprawidłowości jest bardzo wiele. Przesłuchania Krzysztofa Bondaryka i innych funkcjonariuszy możemy się spodziewać w następnych tygodniach – powiedział.
– Można było znacznie więcej wykonać, do tego nie mam wątpliwości. Pytania podczas przesłuchań będą zadawane w trybie jawnym. Będą dotyczyć przede wszystkim ochrony Michała Tuska, jako syna ówczesnego prezesa Rady Ministrów. Drugi wątek będzie dotyczył współpracy biura rządu z przewoźnikami takimi jak OLT Express Regional. Jakie procedury wprowadził Janicki, aby zabezpieczyć najważniejsze osoby w państwie. Wiemy, że w okresie mniejszym niż miesiąc po katastrofie smoleńskiej doszło do incydentów z udziałem marszałka Borusewicza. Podejrzewam, że minister spraw wewnętrznych i administracji zdejmie tę klauzulę i zwolni z tajemnicy generała Janickiego. W niedługim czasie spodziewamy się decyzji w tej sprawie. Chcemy zapytać przede wszystkim o praktykę działania biura ochrony rządów. Dysponujemy gigantyczną ilością materiałów – podkreślił.