To były przede wszystkim manewry obronne. Chodzi tylko i wyłącznie o pogłębienie bezpieczeństwa Polski i Polaków – mówił o zakończonych w zeszłym tygodniu ćwiczeniach Anakonda-16 rzecznik ministra obrony narodowej Bartłomiej Misiewicz. Jak dodał, wniosek Platformy Obywatelskiej, która na 3 tygodnie przed rozpoczęciem szczytu NATO domaga się odwołania Antoniego Macierewicza, uderza w pozycję naszego kraju na arenie międzynarodowej.
– W zeszłym roku ćwiczenia, jakie zaplanowano w ramach artykułu 5. NATO zostały zablokowane przez Tomasza Siemoniaka. W uzasadnieniu zapisano, by tego nie robić, bo to może drażnić Rosję. Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zupełnie nie podziela tego poglądu, dlatego w tym roku nasi żołnierze ćwiczą dwa razy więcej – powiedział w "Republice na żywo" rzecznik MON.
Jego wypowiedź skomentował na Twitterze Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej. "To bzdura i kłamstwo. Były ćwiczenia szpicy VJTF (z art.5) w VI 2015 zaproszone do Polski, z udziałem sekr. gen. NATO" – napisał polityk PO.
To bzdura i kłamstwo. Były ćwiczenia szpicy VJTF (z art.5) w VI 2015 zaproszone do Polski, z udziałem sekr.gen.NATO. https://t.co/SIYVDTBvPL
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) 20 czerwca 2016
Pytany o stan polskiej armii, Misiewicz stwierdził, że atutem Polski, docenianym przede wszystkim przez USA, są Wojska Specjalne. – W Polsce jest też wiele kobiet i mężczyzn, którzy bardzo chętnie idą do wojska, ale nie ze względu na przywileje, lecz patriotyczny obowiązek obrony ojczyzny. Polacy chcą wiedzieć, jak obsługiwać broń i w jaki sposób wesprzeć oddziały regularnej armii. Chcemy rozwijać obronność i Wojsko Polskie na wszystkich poziomach – tłumaczył.
Wojna hybrydowa opozycji
Komentując zarzuty kierowane pod adresem Antoniego Macierewicza, rzecznik MON skrytykował tekst zamieszczony na łamach "Gazety Wyborczej". – Jeden z niszowych dzienników, który zabiega o poczytność, nie realizuje od dłuższego czasu postanowienia sądu i nie zamieszcza przeprosin wobec Antoniego Macierewicza. To fałszywy i nieprawdziwy atak. Wszystko już wcześniej zostało wyjaśnione – ocenił rzecznik MON.
Jak dodał, były minister obrony Tomasz Siemoniak, odchodząc ze stanowiska, nie zrobił nic, by zabezpieczyć szczyt NATO. – Dzisiaj, kiedy szef MON wywalczył dla nas bardzo dobre decyzje ws. wzmocnienia naszego bezpieczeństwa, oni składają wniosek o odwołanie ministra z funkcji. To uderza w pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Warto by doszukiwać się tutaj rosyjskiej propagandy, bo właśnie tak podejmowane są działania w ramach wojny hybrydowej. Niestety – ocenił Misiewicz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Macierewicz: Szczyt w Warszawie przesądzi o bezpieczeństwie świata, to będzie historyczny szczyt