Rzecznik GIOŚ potwierdza: do Wisły trafiają substancje uznane za niebezpieczne
Potwierdziliśmy informację, zdobywając od MPWiK w Warszawie, listę 118 firm, które podpisały umowę na dostawę ścieków przemysłowych do kanalizacji miejskiej. 46 z tych firm, ma pozwolenia wodno-prawne, a w tych pozwoleniach są substancje uznane za szczególnie niebezpieczne - metale ciężkie i węglowodory – powiedziała dziś rzecznik GIOŚ Agnieszka Borowska.
– To zrzut awaryjny, a nie kontrolowany. Ścieki płyną Wisłą z prędkością 3 metrów sześcienych na sekundę, a w czasie deszczu 10 – powiedziała rzeczniczka GIOŚ. – Z badań wynika, że są to nie tylko ścieki z kanalizacji. Wsród nich są substancje uznane według prawa za bardzo niebezpieczne w tym metale ciężkie i węglowodory. - Skutki dla środowiska, będą trwały wiele lat – wskazała Agnieszka Borowska w w Pulsie Trójki.
Podkreśliła, że wode w Wiśle na bieżąco jest badana. – Monitoring badawczy cały czas dostarcza nam dane co się dzieje w Wiśle, na tej podstawie będziemy rozszerzać wiedzę. Wyniki pewnie jutro. Wszystko przełoży się na środowisko, a cenę zapłacimy my. Przekroczone są normy graniczne np. jeśli chodzi o fosfor – dodała.
Dr Grzegorz Chocian z Fundacji Ekologii Konstruktywne zaznaczył, że do tej pory do Wisły wpłynęło milion metrów sześciennych ścieku nieoczyszczonego. - Ładunek fosforu to 10 ton, a to oznacza, że w środkowej i dolnej Wiśle, pojawi się od 10 do 15 tysięcy ton biomasy - dodał.
Ocenił, że nie rozumie dzisiejszej postawy ekologów. – Organizacje ekologiczne mają bardzo dziwną postawę, by nie powiedzieć zakłamaną – mówił. – Koalicja Ratujmy Rzeki, powstała integrując kilkadziesiąt innych organizacji. Należałoby zadać pytanie: przed czym bądź przed kim? Czy nie przed taką sytuacją gdzie dochodzi do tak masywnego oddziaływania na środowisko – mówił.
W wyniku awarii dwóch kolektorów odprowadzających ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka", do których doszło w miniony wtorek i środę (27-28 września) do Wisły zrzucane są nieczystości. W obliczu zagrożenia ekologicznego, do którego może dojść przez zanieczyszczenie rzeki, premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o budowie alternatywnego rurociągu bezpośrednio przesyłającego nieczystości do oczyszczalni, który zostanie ułożony na nowo budowanym moście pontonowym. Pomoc rządu przyjęły władze stolicy.