Abp Henryk Hoser podjął decyzję o zawieszeniu dwóch księży podejrzanych o czyny o charakterze pedofilskim i homoseksualnym. Wobec jednego z nich już została zastosowana kara suspensy. – Hoser zareagował tak, jak powinien – ocenił w "Chłodnym okiem" dziennikarz śledczy Cezary Gmyz.
– Grzech, przestępstwo pedofilii jest jednym z najcięższych, jakich może się dopuścić kapłan w swoim życiu, i wymaga bardzo zdecydowanej postawy traktowania tych przypadków – mówił w zeszłorocznym wywiadzie dla TVP Info abp Henryk Hoser. Biskup warszawsko-praski udowadnia, że za wypowiedzianymi słowami idą konkretne decyzje. Dzisiejsza "Rzeczpospolita" informuje, że abp. Hoser zawiesił księdza homoseksualistę podejrzanego o wykorzystywanie seksualne nieletnich. Podobna decyzja została podjęta przez hierarchę w lipcu w sprawie duchownego, który miał romans z gejem z Ukrainy. Wobec pierwszego wciąż trwa postępowanie, zaś wobec drugiego już została zastosowana kara suspensy. Do sprawy odniósł się w „Chłodnym okiem” Cezary Gmyz.
– Pokazuje to pewnego rodzaju zmianę w polskim Kościele – ocenił dziennikarz. Jak dodał, ten trudny dla Kościoła temat został podjęty po raz pierwszy przez ks. Isakowicza-Zaleskiego w wywiadzie z naszym redaktorem naczelnym Tomaszem Terlikowskim.
– Mówił wówczas, że w Kościele istnieje niewielka mafia homoseksualna – przypominał Gmyz, tłumacząc, że oczywiście problem nie dotyczy znacznej części kleru, a jego niewielkiej części, bo większość brzydzi się tego typu postępowaniem.
Jak podkreślił, Kościół wiedząc o tym, nigdy nie wyciągnął praktycznych wniosków. – Dotychczas obowiązywała taka zasada, że dopóki „mleko się nie wyleje”, to się milczy – wskazał dziennikarz, dodając, że oczywiście separowano duchownych od pracy z dziećmi, ale nie wyciągano konsekwencji.
Zdaniem redaktora Gmyza, dopiero reakcja Biskupa warszawsko-praskiego jest właściwa w obliczu tego problemu. „Hoser zareagował tak jak powinien. – mówił – Nałożył na obu karę suspensy, która jest jedną z najbardziej srogich”.
Gmyz podkreślił, że Kościół nie jest przesiąknięty patologią i pedofilią. – To nie jest problem dotyczący znacznej części księży, jednak może podważać wiarygodność Kościoła – zauważył. Dziennikarz zwrócił uwagę, że problem odbija się negatywnie przede wszystkim na wiernych, którzy mogą odczuwać dysonans pomiędzy tym, co Kościół głosi, a co robią jego kapłani. – Znam ludzi, którzy z tego powodu stracili wiarę - mówił.