Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces o ochronę dóbr osobistych z powództwa Jarosława Kaczyńskiego przeciw Lechowi Wałęsie. B. prezydent stwierdził, że prezes Prawa i Sprawiedliwości jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską. Miejmy nadzieję, że sąd ukaże porządnie Wałęsę!
Lech Wałęsa TW "Bolek" od czasu rządów Prawa i Sprawiedliwości i od momentu naprawy państwa polskiego przez obecny rząd, nieustannie atakuje, posługując się kłamstwami i pomówieniami nie tylko obecną władzę, ale i samego Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Nadszedł czas, by za takie zachowania - antypolskie - karać. I to surowo.
Dziś jest ku temu okazja. W sądzie w Gdańsku rozpocznie się proces z powództwa Jarosława Kaczyńskiego przeciwko Wałęsie.
Pełnomocnik b. prezydenta Maciej Prusak wniósł o oddalenie pozwu. "Wypowiedzi pozwanego nie naruszyły dóbr osobistych powoda, ponieważ pojawiły się one w ramach dyskursu politycznego i były w ramach granicy prawa. Spór między oboma politykami ma charakter długoletni i ma bogatą historię" - argumentował.
Prezes PiS domaga się od Wałęsy przeprosin i wpłaty 30 tys. zł na cele społeczne za wpisy na Facebooku od czerwca do września 2016 r. Jak czytamy w pozwie, padły w nich ze strony byłego prezydenta zarzuty, że "Jarosław Kaczyński podczas lotu samolotu z polską delegacją do Smoleńska, mając świadomość nieodpowiednich warunków pogodowych, kierując się brawurą, wydał polecenie, nakazał lądowanie, czym doprowadził do katastrofy lotniczej w dniu 10 kwietnia 2010 r.". W oświadczeniu, którego domaga się od Wałęsy Kaczyński, ma znaleźć się stwierdzenie, że były to "bezprawne i nieprawdziwe zarzuty".
Kaczyński domaga się też przeprosin za słowa Wałęsy o tym, że "nie jest zdrowy, zrównoważony psychicznie". Prezes PiS chce też, by były prezydent przeprosił go za zarzuty wydania polecenia "wrobienia" go, przypisania mu współpracy z organami bezpieczeństwa PRL.
Miejmy nadzieję, że sądy staną na wysokości zadania .