Jak informuje telewizja NDR- niemieccy śledczy prowadzą 29 postępowań przeciwko byłym obozowym strażnikom. Wkrótce rusza proces byłego esesmana z obozu Stutthof. Według Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego Niemcy świadomie zaniedbali prawne rozliczenia ze sprawcami.
Telewizja publiczna NDR poinformowała, że w niemieckich prokuraturach prowadzonych jest teraz 29 postępowań przeciwko podejrzanym o zbrodnie z czasów drugiej wojny światowej – informuje Dw.com. Stacja przepytała w tej sprawie wszystkie prokuratury w RFN.
Podejrzani w większości są oskarżeni o przestępstwa w niemieckich obozach koncentracyjnych. Prokuratura zarzuca im zabójstwa lub pomocnictwo w zbrodniach na tysiącach osób.
W połowie października przed sądem w Hamburgu ma stanąć 93-letni Bruno D. były strażnik w obozie Stutthof. Proces Brunona D. może być jednym z ostatnich. Według dziennikarzy Dw.com trzeba liczyć się z tym, że większości procesów nie uda się już przeprowadzić, bo podejrzani są w zaawansowanym wieku. Większość z tysięcy esesmanów służących w niemieckich obozach koncentracyjnych nigdy nie została pociągnięta do odpowiedzialności – zaznaczył portal.
Według Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego Niemcy świadomie zaniedbali prawne rozliczenia ze sprawcami. Wiceprzewodniczący MKO Christoph Huebner pisze, że dla ocalonych z Holokaustu to „nieustający skandal i ból, który będzie im towarzyszyć do końca życia”.
Wiceprzewodniczący MKO podkreślił, że tylko nieliczni zbrodniarze z niemieckich obozów koncentracyjnych „kiedykolwiek widzieli od środka salę sądową”. Według Hubnera zmiany w podejściu sądów w RFN do esesmanów w ostatnich latach i skazanie kilku byłych obozowych strażników niewiele tu znaczy – zaznacza portal Dw.com.