- To, że Trump został wybrany nie było tak nieoczywiste, jak to media nakreślały wcześniej. Widać było to odseparowanie establishmentu wobec głosu z ulicy, który był zauważalny. Mimo utrwalonego przekazu, który widoczny był w sondażach, ulica miała swój głos – mówił w rozmowie z TV Republika Maciej Rusiński, korespondent z USA.
- Myślę, że to, co przemówiło, to to, że głos sprzeciwu wobec politycznej poprawności, przeciwko ubitemu schematowi, zabetonowanemu przez kilka dekad. Głos protestu odegrał główną rolę. To, że został wybrany nie było tak nieoczywiste, jak to media nakreślały wcześniej. Widać było to odseparowanie establishmentu wobec głosu z ulicy, który był zauważalny. Mimo utrwalonego przekazu, który widoczny był w sondażach, ulica miała swój głos – powiedział Rusiński.
- Politycznie to ogromna zmiana, ogromny przełom. To koniec dynastii Clintonów. Trump nie miał pełnego poparcia w partii republikańskiej, teraz zdobywa pełne poparcie. Obama musiał się mierzyć z Kongresem po stronie republikanów – teraz Trump będzie mógł liczyć na lojalność Kongresu wobec prezydenta – zaznaczył korespondent.
- Wobec obietnic byłbym ostrożny. Wiele z nich brzmiało trochę na wyrost i pusto. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać w praktyce. Musimy zobaczyć też, jak będzie wyglądała jego administracja. Stawia się na Rudolfa Giulianiego, byłego burmistrza Nowego Jorku, bardziej znane osoby z Partii Republikańskiej, które poparły Trumpa – przewiduje Rusiński.