Polska przyjmie niemiecki, długofalowy model transformacji górnictwa – uzgodnili przedstawiciele rządu oraz działających na Śląsku związków. Na razie nie ma porozumienia, czy odejście od węgla nastąpi w 2060 r. - jak chcą związki, czy w 2050 r. - jak proponuje rząd.
Rozmowy mają być kontynuowane w czwartek – najpierw w dwóch grupach roboczych, a później podczas spotkania plenarnego. W kopalniach nadal trwa podziemny protest górników.
– Najważniejszą rzeczą jest to, że zdecydowaliśmy się na to, iż transformacja sektora będzie miała model podobny jak miało to miejsce w Niemczech. Czyli pracujemy nad tzw. modelem niemieckim długookresowej transformacji sektora. Udało nam się też wstępnie ustalić pewne elementy inwestycji w nowoczesne technologie – powiedział po trwających z przerwami blisko 11,5 godziny negocjacjach Dominik Kolorz.
– Pracujemy jednocześnie nad treścią porozumienia, tak by nasze obradowanie skończyło się nie tylko tą konkluzją (…), czyli pewnym systemowym rozwiązaniem, które będziemy chcieli wdrożyć, ale także spisaniem pewnych kierunków w formie porozumienia" – wyjaśnił wiceminister Soboń, który jest także pełnomocnikiem rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa.
Wiceminister poinformował, że data zakończenia transformacji powinna znaleźć się w przygotowywanym porozumieniu. – Mam nadzieję, że będzie ona przez obie strony wspólnie ustalona – dodał przewodniczący delegacji rządowej.
– My mówimy, że (odejście od węgla – red) do roku 2060, strona rządowa mówi, że do roku 2050 - i tu mamy 10 lat rozbieżności. Może gdzieś się spotkamy w połowie; zobaczymy, to wszystko kwestia negocjacji – ocenił szef regionalnej "S".
W czwartek od godziny 11. rozmowy mają być kontynuowane w dwóch zespołach roboczych – jeden będzie omawiać sprawy Polskiej Grupy Górniczej, drugi – grupy Tauron. Chodzi m.in. o określenie wielkości wydobycia węgla przez kopalnie należące do tych firm oraz dostosowanie tej wielkości do harmonogramu transformacji, w obu wariantach – związkowym i rządowym.
W pracach obydwu zespołów ma uczestniczyć m.in. wiceminister Soboń. W czwartek o godz. 17.00 strony mają spotkać się ponownie na spotkaniu plenarnym, który ma zaakceptować lub skorygować rozwiązania wypracowane w zespołach roboczych.
Obecnie nie wiadomo, kiedy mogłoby zostać podpisane porozumienie, nad którego treścią strony pracowały podczas środowych rozmów. "Zazwyczaj jestem optymistą, ale – jeżeli już – to chyba w sobotę nad ranem" – powiedział Kolorz, pytany o potencjalny termin podpisania porozumienia.
Do czasu osiągnięcia porozumienia związkowcy nie kończą podziemnego protestu, trwającego w kopalniach Polskiej Grupy Górniczej. Według danych spółki, w akcji uczestniczy ponad 200 górników. Związkowcy informują o przeszło 400 uczestnikach protestu, przyznając jednak, że część górników dołącza do przebywających pod ziemią kolegów tylko na jakiś czas, np. po skończonej zmianie.
– Im szybciej dojdziemy do porozumienia, tym szybciej zakończymy protesty" - zadeklarował Kolorz. Przyznał, że podczas środowych rozmów było sporo "wahnięć" i "osi niezgody. Często ogłaszano przerwy, podczas których strony omawiały poruszane kwestie we własnym gronie.
Według nieoficjalnych informacji osób zbliżonych do toczących się negocjacji, w środę podstawą rozmów był przedstawiony przez stronę rządową projekt porozumienia, w którym znalazły się proponowane konkluzje z dotychczasowych rozmów.