W programie „Rozmowa ściśle jawna” gościem redaktora Piotra Nisztora był dziś Przemysław Daca, prezes przedsiębiorstwa Wody Polskie.
-Prezydent Warszawy powiedział, że ścieki z "Czajki" już nie zanieczyszczają Wisły. Na ile ta prowizoryczna konstrukcja oparta o most pontonowy jest stabilna. Jak długo taka infrastruktura może funkcjonować? - zapytał prowadzący.
– To rozwiązanie bardzo nowatorskie, w znacznej mierze uzależnione od warunków pogodowych. Całe szczęście, prognozy są na razie bardzo optymistyczne, ale jeżeli jednak będziemy mieć intensywne opady deszczu, będą duże przypływy w Wiśle lub dojdzie do opadów deszczu, to wojsko będzie musiało po prostu z dnia na dzień zwinąć ten most pontonowy. W zeszłym roku utrzymaliśmy go do 15 listopada - wskazał Przemysław Daca.
– Ten most ma swój standard i swoje możliwości. On nie jest przystosowany do tego, żeby cały czas był na Wiśle, pod takim obciążeniem. 15 listopada część kutrów już puszczało wodę, więc 15-30 listopada to jest to maximum, ile wytrzyma ten most pontonowy. W przypadku ekstremalnych warunków pogodowych zdecydowanie krócej - dodał.
– Jak na razie rurociąg alternatywny funkcjonuje, chyba że miasto zbytnio nie będzie się spieszyło z budową. Przypominam, że dostali natychmiast od nas technologię, pozwolenia wodno-prawne, rury z oprzyrządowaniem i co jest bardzo ważne, nie musieli budować czerpni na Wiśle, ponieważ korzystali z zakładu na Farysa 1, na co nam w zeszłym roku nie pozwolili, przez co straciliśmy trzy dni - podkreślił.
– Reasumując, robili to zdecydowanie dłużej i przez to prawie dwa razy więcej niż w zeszłym roku ścieków trafiło do Wisły. I znowu mamy katastrofę ekologiczną o wymiarze światowym, bo jeszcze nikomu nie udało się tak zatruć rzeki jak panu Trzaskowskiemu i MPWiK w Warszawie - ocenił prezes Wód Polskich.