– Rzeź Woli rozpoczęła się tak naprawdę 1 sierpnia. 5 sierpnia miało miejsce apogeum masakry. A rozpoczęli ją regularni żołnierze frontowi z Dywizji "Hermann Göring" – mówił w Telewizji Republika historyk Maciej Rosalak.
– Warszawska Wola była w fatalnym położeniu. To tamtędy prowadziła trasa przejazdu niemieckiej Dywizji "Hermann Göring". Wola przyjęła pierwszy i jeden z najostrzejszych ataków armii niemieckiej. Ale Niemcy już od 1 sierpnia mordowali Polaków w całej Warszawie – powiedział historyk.
Jak tłumaczył, to właśnie na Wolę skierowano korpus gen. Reinefartha. – Do pacyfikacji skierowano także brygadę Oskara Dirlewangera. Składała się ona z kryminalistów, którzy specjalizowali się w pacyfikowaniu oddziałów partyzanckich. Ponadto w Rzezi Woli wziął udział RON – formacja pod dowództwem Bronisława Kamińskiego złożona z Rosjan i Białorusinów. Ci też dokonywali masowych mordów na Polakach na warszawskiej Ochocie – wyjaśnił.
Pytany o to, skąd w Niemcach takie bestialstwo, Rosalak odpowiedział: "Hitler powiedział we wrześniu 1939 r., że Niemcy ze wszystkich nacji potrafią walczyć najskuteczniej i najbardziej okrutnie. Wydał rozkaz pacyfikaji Warszawy. De facto wydał rozkaz pozabijania wszystkich mieszkańców. Szef Sztabu niemieckiej armii Heinz Guderian bez mrugnięcia okiem przekazywał rozkazy Hitlera Wehrmachtowi".
Jako przyczynę okrucieństwa Niemców Rosalak podał również niemiecką pogardę dla "podludzi" i chęć zemsty na "nieujarzmionym mieście" – jak nazywano stolicę.
– O Rzezi Woli dużo mówili mi rodzice, którzy tę masakrę przetrwali. Mieszkali wówczas na ul. Wolskiej 17. Formacja Dirlewangera bestialsko mordowała wszystkich, gwałciła kobiety i dziewczynki. Niemcy przywiązywali Polaków do drabin i przejeżdżali po nich czołgami – opowiadał historyk.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zbrodnia bez kary. 70. rocznica Rzezi Woli
oraz
Burmistrz Westerlandu: Prosimy o przebaczenie za krzywdy wyrządzone Polakom
oraz
Gmyz: Wielu niemieckich zbrodniarzy wojennych żyje. I są bezkarni