Dziś w samo południe pod Archikatedrą Warszawską na Starym Mieście odbył się briefing prasowy Rodzin Smoleńskich, na którym poruszone zostały tematy kontrmanifestacji organizowanych przez Obywateli RP oraz skandalicznych doniesień z ekshumacji ofiar smoleńskich. "Potrzebujemy ciszy i spokoju. Potrzebujemy się spotykać. Potrzebujemy wsparcia" - apelowały rodziny ofiar.
Od długiego czas tzw. Obywatele RP zakłócają spokojny przebieg miesięcznic poświęconych upamiętnieniu ofiar katastrofy smoleńskiej. Z miesiąca na miesiąc kontrmanifestacje przybierają na agresji – podczas ostatnich obchodów zaatakowany został jeden z uczestników miesięcznicy, Adam Borowski z Klubu „Gazety Polskiej” Warszawa II. Takie zachowanie uwłacza pamięci osób, które poniosły śmierć w 2010 r. pod Smoleńskiem.
– Apelujemy, aby zgromadzeni na Krakowskim Przedmieściu zachowywali się z powściągliwością i godnością wobec ofiar. Dla nas jest wyjątkowo trudny okres związany z ekshumacjami, my potrzebujemy się spotykać, potrzebne jest wsparcie. Apelujemy do osób, żeby przyszły, jak co miesiąc. Doceniamy to wsparcie. Od niedawna zaczął się zwyczaj kontrmanifestacji. Ja nie wiem szczerze mówiąc, jaki jest ich cel – mówił dziś Grzegorz Januszko, ojciec zmarłej stewardesy Natalii Januszko.
Natomiast brat Bożeny Mamontowicz-Łojek, prezes Polskiej Fundacji Katyńskiej, założycielki Warszawskiej Rodziny Katyńskiej zaznaczył, dlaczego co miesiąc pojawia się na Krakowskim Przedmieściu i bierze udział w miesięcznicach smoleńskich.
– Chciałbym prosić tych z państwa, którzy protestują... Wydaje mi się, że nieładnie jest przeszkadzać nam w tych trudnych chwilach. Nie jest to dla nas łatwe. Przyczyna leży głęboko. Od samego początku. Gdy źle potoczyły się sprawy śledztwa smoleńskiego. Gdy zaufano Rosjanom, a im nie wolno było ufać... niestety. Jest jeden dzień w miesiącu, kiedy te marsze się odbywają. Jeśli państwo z „Obywateli RP” odczuwają taką potrzebę, to jest wiele innych miejsc, gdzie mogą sobie protestować – mówił brat Bożeny Mamontowicz-Łojek.