Już za kilka dni oficjalne obchody związane z 70. rocznicą wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz-Birkenau. Na uroczystościach zabraknie jednak miejsca dla rodziny Witolda Pileckiego, "ochotnika do Auschwitz", tego, który dał się schwytać w łapance, aby dać świadectwo prawdzie skrywanej za drutami obozowych drutów.
Paweł Sawicki z biura prasowego Muzeum Auschwitz-Birkenau wyjaśniał, że organizatorom zależało na zgromadzeniu możliwie najliczniejszej grupy byłych więźniów, których z roku na rok jest przecież coraz mniej.
– Nawet w tym przypadku musieliśmy być bardzo rygorystyczni i każdy z ocalonych będzie mógł mieć tylko jedną osobę towarzyszącą – tłumaczy cytowany przez pomniksmolensk.pl Sawicki.
Na uroczystościach zabraknie także przedstawicieli Tanowa - miasta, którego mieszkańcy zostali zmuszeni do budowy obozu. To właśnie stamtąd przyjechał pierwszy transport więźniów. Muzeum tłumaczy, że decyzja nie jest wynikiem złej woli, ale to ograniczona liczba miejsc zmusiła organizatorów do podejmowania trudnych wyborów.
W żadnym wypadku nie umniejszamy roli Tarnowa, jako miasta I Transportu, ale nie chcieliśmy stwarzać precedensu – zapewniał Sawicki. – Gdybyśmy zaprosili Tarnów, pewnie zaraz zgłosiłaby się Warszawa, która ma w historii KL Auschwitz też swoje szczególne miejsce i jej władze mogłyby się poczuć dotknięte takim pominięciem, i tak byłoby w przypadku innych polskich miast – tłumaczył.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie