Jadwiga i Jan Gosiewscy, po 50 latach zgodnego małżeństwa mieli, otrzymać od prezydenta list gratulacyjny i medal za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. Rodzice zmarłego w katastrofie smoleńskiej posła PiS tego honoru odmówili i napisalo do Bronisława Komorowskiego list otwarty.
"Ani ja, ani mój mąż nie możemy przyjąć tego medalu z rąk człowieka, który lekceważąco podchodzi do wielkiej ogólnokrajowej tragedii smoleńskiej, w której życie stracił nasz ukochany syn" - piszą do prezydenta Komorowskiego wyjaśniając powody swojej odmowy.
- Nie chcemy tego medalu, gdyż nadaje go osoba, która była marszałkiem Sejmu, gdy trwały przygotowania do lotu prezydenckiego samolotu, na którego pokładzie zginął nasz jedyny syn - mówi w rozmowie z Dziennikiem Bałtyckim Jadwiga Gosiewska.
W swoim liscie rodzice Przemysława Gosiewskiego napisali też, że wychowali "wspaniałego, wybitnego Polaka oraz patriotę, który swoimi czynami prezentował wielką miłość do Ojczyzny" oraz który "zasłużył sobie, aby poznano prawdę o jego śmierci, jak również o śmierci osób współtowarzyszących w nieszczęsnym locie do Smoleńska".
Ich zdaniem "nadal ukrywane są dowody, wysłuchujemy ciągłe przekłamania prawdy i publiczne obrażające wystąpienia". Właśnie dlatego Jadwiga i Jan Gosiewscy odmawiają przyjęcia medalu z rąk Bronisława Komorowskiego.
Na koniec wypominają mu, że jest "współodpowiedzialny za tyle zła, które się dzieje wokół tego ogromnego nieszczęścia". "Pragniemy Panu Panie Prezydencie przypomnieć, że powinien Pan być Prezydentem wszystkich Polaków" - kończą swój list Gosiewscy.
mp, niezalezna.pl, fot. Jarosław Roland Kruk/CC-BY-SA-3.0