28 stycznia 2003 roku miała miejsce tragedia lawinowa w polskich Tatrach, w której zginęło 8 osób. Była to grupa znajomych z tej samej szkoły.
28 stycznia 2003 roku nauczyciel Mirosław Sz. zadecydował o wyjściu grupy dzieci w góry. 13-osobowa ekipa, w skład której oprócz niego wchodziło 10 uczniów, brat jednego z nich i drugi opiekun, wyruszyła na Rysy około godz. 6.30 ze schroniska nad Morskim Okiem.
W Tatrach obowiązywał drugi stopień zagrożenia lawinowego. Początkowo wyprawa przebiegała pomyślnie.
Około godziny 11 doszło do tragedii. Potężna lawina ruszyła, a śnieg uderzył w taflę Czarnego Stawu.
Do akcji ratowniczej ruszył śmigłowiec, a na czele ekipy ratunkowej stanął naczelnik TOPR Jan Krzysztof. Udało się odnaleźć żywą dziewczynę i chłopaka, któremu udało się przywrócić oddech i pracę serca.
Pomocy, potrzebowała także dwójka uczniów oraz nauczyciel, którzy w chwili zejścia lawiny znajdowali się powyżej jej zejścia. Pomimo wielogodzinnej akcji nie udało się znaleźć ciał pozostałych osób.
Psy tropiące podjęły trop, który prowadził w stronę Czarnego Stawu, co potwierdziło hipotezę o tym, że lawina musiała wciągnąć młodych ludzi do zimnej wody pod taflę jeziora. O 6 rano poszukiwania wznowiono. Jednak działania pod wodą były w tym dniu niemożliwe do przeprowadzenia.
Ciała licealistów leżały przykryte śniegiem długie miesiące. Ostatnie z nich znaleziono dopiero w czerwcu. Na podstawie tamtych wydarzeń nakręcono film cisza.