– "Historia Roja" to pierwszy film o Żołnierzach Wyklętych, zrobiłem go, bo bo twardo żądam swojego. Żołnierze Wyklęci to temat, który się "wcina", dlatego było tak trudno – mówił w Telewizji Republika reżyser Jerzy Zalewski, nawiązując do swojej sześcioletniej walki o to, aby film mógł ujrzeć światło dzienne. – To było sześć lat mojej bójki, awantury, mojego aresztu – dodawał.
– Moja podróż była samotna. Ja walczyłem o Roja, na mnie spadały ciosy, ale dojeżdżam z tym skarbem i mam wrażenie, że dalej jestem samotny. Mam wrażenie, że moi aktorzy mają kłopot za to, że zagrali w tym filmie – głównie we własnych środowiskach – mówił.
Wspomniał przy tym swój wywiad, którego udzielił wraz z głównym aktorem filmu "Historia Roja" Krzysztofem Zalewskim w programie "Kocham Kino", gdzie, jak zaznaczył, nie miał okazji dokończyć wygłaszanej puenty.
– Krzyś (Krzysztof Zalewski – red.) powiedział, że jak przysłowiowy facet wyjdzie z tego filmu, to może uświadomić sobie, że żyje w wolnym kraju. Ja twierdzę, że może być też tak, że facet wychodzi z kina i zastanawia się – dlaczego ten film robiono sześć lat? A to dlatego, że w Polsce jest cenzura, a nie wolne media i demokracja, o którą walczą na ulicach – stwierdził.
Ludzie, którzy mordowali polskich patriotów, zbudowali polskie elity
Zdaniem reżysera sześć lat, w których powstawał film, to czas w którym zmieniła się świadomość naszego społeczeństwa. – Teraz wiemy więcej, więcej wyciągamy wniosków z tej opowieści – uznał. – Ta emocja wciąga wielu ludzi różnych pokoleń – podkreślał.
– To jest tak jakbym opowiadał historię wnukom i synom o ich ojcach – zaznaczał, przypominając, że historia opowiedziana w filmie to czasy nam bliskie. – To jest mord założycielski, ludzie którzy mordowali polskich patriotów, zbudowali polskie elity, nie tylko w wojsku w milicji i służbach, ale też elity intelektualne – tłumaczył.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Prezydent Duda na premierze "Historii Roja”: Rój jest bohaterem i symbolem całej RP