Gościem Emilii Wierzbicki w programie „Poza Polityką" był przedsiębiorca, właściciel browarów, były poseł. Opowiedział m.in. o swojej smykałce do interesów. - W moim dzieciństwie powszechne było wymienianie się kapslami, znaczkami – stwierdził Marek Jakubiak. - Pierwszy interes zrobiłem w szkole podstawowej na gumach Donaldach. Miałem 300 procent marży na tym, stwierdził z dumą. Ojciec kolegi Witka, który pracował na zagranicznym kontrakcie kupił synowi karton Donaldów. Najpierw kupiłem od niego 10 tych Donaldów, a potem wziąłem w komis cały karton, dodał.
- Opędzlowałem go w ciągu tygodnia. Jego ojciec pojechał po następne 2 kartony, nie wiedząc, że Witek jest tylko pośrednikiem. Zatem sprzedaż detaliczną rozwinąłem po całości w szkole podstawowej, podkreślił biznesmen.
„Mam demokrację pod nosem" - Raz zgoliłem wąsa. Moja partnerka, z którą jestem 20 lat, wpadła na pomysł, żebym zgolił wąsy i to zrobiłem – powiedział Jakubiak. - Załoga Ciechana przyszła do mnie i poprosiła mnie, czy nie mógłbym na nowo zapuścić tego wąsa, bo strasznie to wygląda. Więc to zrobiłem. Niestety pod nosem mam demokrację, każdy włos w inną stronę – żartował właściciel browaru. „Dyskoteki były moim marzeniem" - Otworzyłem nawet własną dyskotekę – powiedział Jakubiak. - Zdarzało się, że prowadziłem w Ciechanowie te imprezy, będąc już właścicielem Browaru. Oczywiście jest to męczące, ale parę godzin potrafiłem posiedzieć przy pulpicie i poprowadzić dyskotekę. „Dla moich wyborców jestem Panem Markiem" Marek Jakubiak był najbogatszym posłem podczas kadencji, w której znalazł się w Parlamencie. Jak się okazuje w tej kwestii nic się nie zmieniło. - Zdegradowało mi się towarzystwo, ponieważ najbogatszy ma 2 razy mniej – śmiał się Jakubiak. - Do polityki poszedłem dla Polski. Dla moich wyborców jestem Panem Markiem. To jest niesamowite osiągnięcie dla mnie. Nie Panie Pośle, a Panie Marku. To jest takie sarmackie – zaznaczył Jakubiak. Zachęcamy do obejrzenia całej rozmowy.