"Usłyszeliśmy potężny huk. To była apokaliptyczna scena. Sytuacja jest dramatyczna" - relacjonują naoczni świadkowie dzisiejszej katastrofy w Genui na północy Włoch.
W Genui na północy Włoch zawalił się w południe fragment mostu na autostradzie A10. Pod gruzami zawalonego fragmentu wiaduktu uwięzieni są ludzie - podały włoskie media.
"Mieszkamy około pięciu kilometrów od mostu, usłyszeliśmy potężny huk... Bardzo się przestraszyliśmy, bardzo się baliśmy..." - mówił jeden ze świadków katastrofy w Genui.
Jak dodał, "sytuacja jest dramatyczna". "Ruch jest kompletnie zablokowany, miasto jest sparaliżowane" - relacjonował.
Inny świadek katastrofy opowiadał o uderzeniu pioruna.
"Było tuż po 11.30, kiedy zobaczyliśmy uderzenie pioruna w wiadukt" - mówił agencji ANSA Piero M. Chwilę potem konstrukcja runęła.
"Filmowałem deszcz, żeby wysłać wideo do moich rodziców. Nagle most się przede mną zawalił... Nie mogłem w to uwierzyć" - powiedział w rozmowie z NBC News.
Jak dodał, wiadukt, który uległ katastrofie, jest jednym z najważniejszych w mieście. "Genua jest teraz przecięta na pół" - powiedział.
W chwili zawalenia się wiaduktu znajdowało się na nim około 30-35 samochodów i trzy tiry - podała włoska Obrona Cywilna.
"To była apokaliptyczna scena" - relacjonował inny świadek w rozmowie z telewizją Sky Italia.
"Tu jest piekło" - powiedzieli we wtorek ratownicy, którzy wydobywają ludzi z rumowiska.
"Na szczęście ulewny deszcz się zatrzymał, może teraz poszukiwania i ratowanie ludzi będzie prostsze" - mówił jeden z nich, cytowany przez włoską agencję ANSA.