Rataj: Niemcy uciekają przed odpowiedzialnością za popełnione w Polsce zbrodnie. Tak jest też w przypadku mordu na Ulmach
"Niemcy wzywają nas, Polaków do przyjęcia współodpowiedzialności za to, co wydarzyło się w okupowanej Polsce w latach 1939-1945, ale sami do zbrodni nie chcą się przyznawać. Kuriozalne było, gdy córka zbrodniarza Eilerta Diekena, komendanta policji w Łańcucie, który bezpośrednio odpowiadał za wymordowanie Rodziny Ulmów, wysłała list do organizatorów muzeum w Markowej, w którym podziękowała za... powstanie placówki mającej honorować jej ojca", mówi Waldemar Rataj, dyrektor Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów. Cała rozmowa w oknie obok. Polecamy!
Eilert Dieken za okrutną zbrodnię popełnioną w Markowej w marcu 1944 ro nigdy nie odpowiedział. Po II wojnie światowej kontynuował karierę w policji. Dieken bez problemu przeszedł (i to trzykrotnie!) proces "denazyfikacji", choć nie ukrywał, że w czasie II wojny światowej pełnił służbę w Polsce i kierował posterunkiem żandarmerii.
To nie był jednostkowy przypadek. Jak ustalili historycy, po 1949 r., czyli po procesach norymberskich, zachodnioniemiecki wymiar sprawiedliwości wszczął śledztwa przeciwko 87 tys. osób uwikłanych w zbrodnie wojenne i tylko około 7 tys. dochodzeń zakończyło się wyrokami. A bezpośrednią odpowiedzialność za zbrodnie III Rzeszy ponosiło według najskromniejszych szacunków około 200 tys. osób!
Polecamy Poranek Radia
Wiadomości
Najnowsze

Ryszard Rynkowski prowadził po alkoholu? Wyniki badań rozwiewają wątpliwości

AKTUALIZACJA
Bliski sojusznik Donalda Trumpa zabity na uniwersytecie w Utah. Jest nagranie z zamachu

Książulo o kanapkach Makłowicza: „Zwykły hot dog ze stacji. Gdzie tu jest Makłowicz?”
