Rada Języka Polskiego wydała rekomendację w sprawie nieużywania słowa "Murzyn" w przestrzeni publicznej. W uzasadnieniu podano, że może ono być uznane za obraźliwe
Rekomendacja powstała po liście od osoby zainteresowanej rozstrzygnięciem tego problemu. Odpowiedź przygotował dr hab. Marek Łaziński, prof UW, który wskazał, że użycie tego słowa może być obraźliwe.
"Od kilku lat wyraz Murzyn pojawia się w prasie i tekstach publicznych po różnych stronach politycznej barykady bardzo rzadko, a jeśli już, to zwykle nie jako neutralne określenie człowieka, lecz jako słowo, o które toczymy spór" – napisał w uzasadnieniu prof. Łaziński.
"Podkreślam, że słowo Murzyn było niegdyś neutralne, a w każdym razie najlepsze z możliwych, można znaleźć bez trudu neutralne i pozytywne konteksty tego rzeczownika, a osoby, które używały go w latach osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych, nie mają w żadnym razie powodu do wyrzutów sumienia" – czytamy dalej w uzasadnieniu.
"Jednak słowa zmieniają skojarzenia i wydźwięk w toku naturalnych zmian świadomości społecznej. Dziś słowo Murzyn jest nie tylko obarczone złymi skojarzeniami, jest już archaiczne" – uważa prof. Łaziński. Opinię Rady skomentował pisarz i publicysta Witold Gadowski.
Murzyn, murzynek, murzyniątko....i co na to durnie z rady języka polskiego (myślenia sowieckiego)?
— witold gadowski (@GadowskiWitold) August 13, 2020
Sprawę uważa za kuriozalną także czarnoskóry aktywista pro-life dr Bawer Aondo-Akaa.
– Myślę, że 'Rada Języka Polskiego' podejmując tę kuriozalną ideologiczną decyzję, o tym iż słowo Murzyn jest słowem od dzisiaj podobno "obraźliwym", zachowała się absurdalnie. W historii naszej Najjaśniejszej Rzeczpospolitej Polski, nie było niewolnictwa w takim kształcie jaki miał miejsce w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, Wielkiej Brytanii czy Francji – powiedział Aondo-Akaa w rozmowie z "Tygodnikiem Solidarność"