Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał orzeczenie, że sądy mogą nawet mimo braku jednoznacznych dowodów naukowych uznać szczepionkę za przyczynę choroby. Decyzja Trybunału może się okazać kluczowa dla tego rodzaju spraw.
O sprawie pisze portal rp.pl. Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że wystarczającym dowodem dla sądów jest sam fakt zachorowania po przyjęciu szczepionki, o ile osoba przed przyjęciem szczepionki była zdrowa i nikt w jej rodzinie nie przechodził podobnych chorób. Istotne jest również stwierdzenie większej liczby podobnych przypadków. Do stwierdzenia szkodliwości szczepionki nie są jednak potrzebne żadne jednoznaczne dowody naukowe.
Orzeczenie zapadło w sprawie pewnego Francuza, który w 1998 r. otrzymał szczepionkę przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B. W 1999 r. stwierdzono u niego stwardnienie rozsiane. W 2006 r. mężczyzna uznał, że to szczepionka jest przyczyną jego choroby i pozwał do sądu firmę farmaceutyczną Sanofi Pasteur.
Sąd oddalił pozew, jednak po złożeniu apelacji sąd kasacyjny zwrócił się z zapytaniem do Trybunału Sprawiedliwości UE. Trybunał w orzeczeniu podkreślił, że dowody na to, że to szczepionka jest odpowiedzialna za wywołanie choroby muszą być „poważne, konkretne i spójne”.
Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości choć nie jest wyrokiem, to może stanowić istotną wytyczną dla europejskich sądów przy rozstrzyganiu podobnych spraw.