Około tysiąca osób zgromadziła demonstracja wokół siedziby JSW w Jastrzębiu-Zdroju. Doszło do starć z policją. – Około 200 policjantów bierze udział w akcji, protestuje około 1000 osób – informowała w TV Republika rzecznik policji w Jastrzębiu Zdroju Magdalena Szust. – Tłum zaczął napierać na funkcjonariuszy, którzy musieli użyć broni gładko lufowej. Około dziesięciu osób jest rannych, nie są to ciężkie obrażenia – dodała. Zatrzymano dziesięciu demonstrantów.
Jak przekazała rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer, ok. godz. 21 rozpoczęła się kolejna tura rozmów strajkujących związków z zarządem Jastrzębskiej Spółki Węglowej przy udziale mediatora i szefa rady nadzorczej spółki.
Rozmowy związków z zarządem w siedzibie JSW miały rozpocząć się we wtorek o godz. 19. Wcześniej jednak część uczestników demonstracji przed budynkiem próbowała wedrzeć się środka. Drogę zagrodzili im funkcjonariusze. Protestujący kilkukrotnie atakowali ochraniających budynek policjantów, rzucając m.in. petardy, świece dymne, butelki, kamienie i tzw. "śnieżki" z zatopionymi w śniegu śrubami. Policja użyła gazu i strzelb gładkolufowych.
Rzeczniczka policji w Jastrzębiu Zdroju Magdalena Szust poinformowała, że w trakcie starć zatrzymanych zostało kilka osób. Biuro prasowe śląsko-dąbrowskiej Solidarności, powołując się na informacje strony związkowej, podało wiadomość o rannych wśród demonstrantów. Policja dotąd tego nie potwierdziła.
Uczestnicy demonstracji zaczęli zbierać się przed siedzibą JSW ok. godz. 18. Godzinę rozpoczęcia pikiety ustalono na 18.30. O tej porze część jej uczestników zaczęła próbować wedrzeć się do budynku, rzucali petardy, świece dymne i tzw. "śnieżki" z zatopionymi w śniegu śrubami.
"Złodzieje, złodzieje!"
Dostęp do siedziby JSW zagrodziła im policja. Demonstrujący krzyczeli: „złodzieje, złodzieje”, niecenzuralnie domagali się też odejścia władz spółki. Jak oceniła rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer, do protestujących związkowców najprawdopodobniej dołączyli narodowcy i pseudokibice.
Związkowcy: Nie znamy organizatorów tych zajść
Przybyli na wtorkowe rozmowy związkowcy zaapelowali, by nie utożsamiać ich akcji protestacyjno-strajkowej z wieczornymi wydarzeniami przed spółką. – Nie znamy organizatorów tych zajść. Proszę tego nie identyfikować z organizacjami związkowymi. Każdą burdę należy potępić. Protestować należy w sposób (...) odpowiedzialny – mówił rzecznik Wspólnej Reprezentacji Związków Zawodowych w JSW Piotr Szereda.
– To przyszli mieszkańcy Jastrzębia, to mogą być pracownicy spółki węglowej. Ja tego nie wiem, ja tych ludzi w ciemności nie widziałem – przekonywał przewodniczący Solidarności w JSW Sławomir Kozłowski.
Wcześniej akcję poparcia dla protestujących załóg JSW zorganizował w regionie Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy Regionu Śląsko-Dąbrowskiego. Odbyły się blokady ważnych dróg i wiece.
Wsparcie ze wszystkich stron
Jeden z wieców odbył się pod kopalnią Budryk w Ornontowicach. Górników poparli tam kolejarze, handlowcy i rolnicy. Odpalono petardy i świece dymne, zebrani śpiewali: "Górnicy, jesteśmy z wami". Krzysztof Łabądź ze związku Sierpień'80, nawiązując do postulatu strajkujących dotyczącego odwołania prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego, mówił, że dla rządu "ważniejszy jest jeden człowiek, niż 26 tys. pracowników JSW". "Rząd pod sąd!" - skandowali w odpowiedzi uczestnicy wiecu.
Strajk nie ustaje...
Bezterminowy strajk w kopalniach JSW trwa od środy. Wcześniej zarząd tej spółki ogłosił plan oszczędnościowy przekonując, że jest on konieczny, aby trwale poprawić kondycję firmy. W poniedziałek w Jastrzębiu Zdroju rozpoczęły się rozmowy związków i zarządu spółki z udziałem mediatora, b. wicepremiera i b. ministra pracy Longina Komołowskiego. Mają być kontynuowane we wtorek od godz. 19.
W poniedziałek Komołowski spotkał się najpierw z zarządem spółki, potem z reprezentacją strajkujących związków. W końcu strony zasiadły do rozmów - zgodnie z żądaniem związków bez prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego. Po kilku godzinach rozmowy przerwano - uzgodniono, że będą kontynuowane we wtorek o godz. 19.