Warszawska prokuratura okręgowa prowadzi postępowanie sprawdzające ws. trzech zawiadomień dot. marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego – dwóch w sprawie rozliczania przez niego, jeszcze jako ministra, ryczałtów za przejazdy prywatnym autem i jednego ws. organizacji urodzin w pałacyku MON.
– Zawiadomienia wpłynęły do nas wczoraj drogą elektroniczną. Złożyła je ta sama osoba fizyczna. Dwa z nich dotyczą przekroczenia uprawnień przez ministra Radosława Sikorskiego w związku z rozliczaniem ryczałtów za przejazdy samochodem prywatnym, a trzecie dotyczy zorganizowania przez ministra urodzin w pałacyku MON w Helenowie – poinformowała prokurator Katarzyna Calów–Jaszewska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Dziwi, że Prokuratura zajmuje się sprawą urodzin Sikorskiego. Telewizja Republika badała tę sprawę klika tygodni temu.
W dniu 13 listopada nasz dziennikarz wysłał do rzecznika MON Jacka Sońty następującego maila:
"Z jakiego źródła – prywatnych pieniędzy Radosława Sikorskiego czy pieniędzy ministerialnych – został sfinansowany wynajem i/lub przyjęcie w ośrodku MON–pałacu w Helenowie z okazji 50. urodzin Radoslawa Sikorskiego zorganizowanych 23 lutego?"
Otrzymał wówczas odpowiedź:
"Szanowny Panie Redaktorze,
W odniesieniu do zapytania, uprzejmie informuję, że Radosław Sikorski korzystał z pałacyku w Helenowie odpłatnie. Uregulował płatność za usługę jako osoba prywatna.
Z poważaniem
płk Jacek Sońta
Rzecznik prasowy MON".
Podobnego maila dziennikarz naszej redakcji wystosował również do MSZ.
Odpowiedź brzmiała:
"Szanowny Panie Redaktorze,
W nawiązaniu do Pańskich pytań informujemy, że MSZ nie poniósł jakichkolwiek wydatków w związku z organizacją przyjęcia urodzinowego w Helenowie ówczesnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.
Z wyrazami szacunku,
Biuro Rzecznika Prasowego
Ministerstwo Spraw Zagranicznych"
Możliwe, że zestawiając ze sobą te trzy sprawy, z których jedna jest "czysta", Prokuratura będzie dążyła do przykrycia tzw. afery Sikorskiego.
Tygodnik "Wprost" napisał, że Sikorski jeszcze jako minister spraw zagranicznych, a także minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i wiceminister zdrowia Sławomir Neumann pobierali z kancelarii Sejmu pieniądze jako zwrot kosztów za używanie prywatnych aut do poselskich wyjazdów. W przypadku Sikorskiego – zaznacza tygodnik – działo się tak, choć jako szef MSZ miał do dyspozycji samochód służbowy i ochronę BOR.
PiS sprawę tę okrzyknął mianem "afery Sikorskiego" i domaga się wyrzucenia marszałka Sejmu z PO, a co za tym idzie – jego dymisji.