11 stycznia 2020 roku. W Warszawie w marszu tóg idą sędziowie ze Stowarzyszenia „Iustitia” oraz ich sympatycy. Mają poparcie polityków opozycji, a także KOD-u, Obywateli RP oraz Stowarzyszenia Prokuratorów „Lex Super Omnia”, na czele którego stoi Krzysztof Parchimowicz, wobec którego toczą się postępowania dyscyplinarne. Stowarzyszenie Parchimowicza to odpowiednik sędziowskiej nadzwyczajnej kasty w prokuraturze.
Spotkajmy się wszyscy ubrani w togi z symbolicznie zaklejonymi ustami 11 stycznia 2020 roku o godz. 15.00 w Warszawie, aby wyrazić sprzeciw wobec zamykania prawnikom ust, a także aby wyrazić nasz szacunek dla prawa krajowego i europejskiego!” – tak rozpoczyna się odezwa opublikowana na stronie Stowarzyszenia Prokuratorów „Lex Super Omnia”, które walczy z reformami wymiaru sprawiedliwości.
Walkę przekuwa w czyn na marszu tóg, tak więc w togach pojawili się prokuratorzy z tego stowarzyszenia. Biorąc pod uwagę, kto w nim zasiada, takie zachowania nie powinny budzić zdziwienia. Są w nim prokuratorzy, którzy świetnie funkcjonowali za rządów PO-PSL. We władzach stowarzyszenia znaleźli się ludzie, którzy za czasów poprzedniej władzy zajmowali lukratywne stanowiska, które utracili w 2016 roku, gdy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym został Zbigniew Ziobro. Honorowymi członkami stowarzyszenia są poprzedni prokuratorzy generalni: Andrzej Seremet, Włodzimierz Cimoszewicz i Aleksander Bentkowski.
– Prokurator Krzysztof Parchimowicz [szef stowarzyszenia – przyp. red.] nie należy do orłów Temidy: wystarczy przypomnieć, że gdy rejestrowano statut stowarzyszenia „Lex Super Omnia”, sąd aż trzykrotnie go odrzucał, gdyż nie spełniał wymogów ustawy „Prawo o stowarzyszeniach” – mówi Cezary Gmyz, dziennikarz śledczy, obecnie korespondent TVP w Niemczech.
Przewodniczący z przeszłością
Prokurator Parchimowicz, który stoi na czele stowarzyszenia „Lex Super Omnia”, kreuje się na ofiarę obecnej władzy.
„Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a także studiów podyplomowych z za- kresu prawa cywilnego na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i z zakresu prawa karnego skarbowego na Uniwersytecie Łódzkim. Od 30 lat wykonuje zawód prokuratora. Prokurator byłej Prokuratury Generalnej, przeniesiony od 9 marca 2016 roku na stanowisko prokuratora prokuratury rejonowej. Prezes Stowarzyszenia Prokuratorów »Lex super omnia«” – tyle z oficjalnych źródeł można dowiedzieć się o karierze Krzysztofa Parchimowicza. O wiele więcej wynika z jego akt, które znajdują się w Instytucie Pamięci Narodowej.
Urodził się 24 października 1958 roku w Słońsku. Aplikację prokuratorską zrobił w Prokuraturze Rejonowej w Bielsku Podlaskim; później pracował m.in. w Prokuraturze Rejonowej w Hajnówce i w Białymstoku. Przełożeni docenili jego zaangażowanie – był nagradzany za „sumienne wykonywanie powierzonych obowiązków w zakresie prokuratorskiej kontroli przestrzegania prawa i wykazywanie dużej inicjatywy badawczej”.
Kolejne awanse przyszły w III RP: w 1993 roku Parchimowicz trafił na delegację do Prokuratury Generalnej, a następnie zaczął tam pracować na stałe. W grudniu 2007 rku, po dojściu do władzy koalicji PO-PSL i po objęciu teki premiera przez Donalda Tuska, Krzysztof Parchimowicz został dyrektorem Biura do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej.
– Nie wykazał się jakimiś wielkimi sukcesami w ściganiu przestępców – wręcz przeciwnie. Jedno z jego zaleceń, które nakazywało ściganie przestępczości VAT-owskiej z Ustawy karno-skarbowej zamiast Kodeksu Karnego, de facto doprowadziło do bezkarności ludzi, którzy wyprowadzili miliardy złotych z polskiego budżetu – mówi Cezary Gmyz.
– Ostatnio z pewnego rodzaju zażenowaniem miałem okazję oglądać Krzysztofa Parchimowicza w Brukseli, kiedy to żalił się na polskie władze, które reformują wymiar sprawiedliwości. Rzeczy, które tam wygadywał, niewiele miały wspólnego z poczuciem odpowiedzialności za państwo polskie – dodaje Gmyz.
Z kluczowymi resortami była związana także rodzina Krzysztofa Parchimowicza. Brat, Ryszard Parchimowicz (ur. 1948), był funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej w Wojewódzkim Urzędzie Spraw Wewnętrznych w Gorzowie Wielkopolskim. Siostra Lukrecja (ur. 1951) pracowała m.in. w Urzędzie Skarbowym w Szczecinku, a jej mąż – Wojciech Waligóra, szwagier Krzysztofa Parchimowicza – w latach 80. był ostatnim szefem SB w Rejonowym Urzędzie Spraw Wewnętrznych w Szczecinku, odbył też kurs KGB w Moskwie. Wojciech Waligóra do 2018 roku miał odznakę „Zasłużony dla Miasta Szczecinek”, którą otrzymał 26 września 1988 roku od Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Szczecinku. Dwa lata temu jednogłośnie odebrali mu ją radni Szczecinka. Waligóra zmarł kilka lat temu.
WIĘCEJ NA TEN TEMAT PRZECZYTASZ W NAJNOWSZYM WYDANIU TYGODNIKA „GAZETA POLSKA”.