W czwartek Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście ma ogłosić wyrok ws. Sławomira Nowaka, oskarżonego o złożenie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych poprzez niewpisanie informacji o wartościowym zegarku. Nowak zapewniał, że jest "przekonany o swojej uczciwości". Z kolei prokurator zażądał dla Nowaka uznania winy i łącznie 20 tysięcy zł grzywny.
– Proszę, by wysoki sąd osądził mnie jako człowieka, a nie jako polityka – pewnie jakoś odpowiedzialnego za stosowanie tego prawa. Dziś, bez immunitetu, stoję przed moim państwem jako człowiek, który ma prawo popełniać błędy i się po nich podnosi, ale przede wszystkim jako człowiek, który ma przekonanie, że nie jest przestępcą – mówił poseł.
– Od początku byłem do dyspozycji sądu, bo jestem przekonany o swojej uczciwości. Nie mam dwubiegunowości ani dwóch natur. Moja jedyna natura to przejrzystość. Przez całe 10 lat mojej aktywności publicznej nigdy nie miałem woli ukrywać cokolwiek przed opinią publiczną i wyborcami. Przez cały proces nie usłyszałem odpowiedzi na to pytanie: jeżeli wiedziałem, że powinienem wpisać ten prezent od najbliższych (zegarek - RED.) do oświadczenia majątkowego, to dlaczego tego nie zrobiłem? – pytał.
Jak podkreślił, żył wówczas w przekonaniu, umacnianym przez współpracowników i instytucje kontrolne, że wszystko jest w porządku i nie musi wpisywać tego zegarka do oświadczenia majątkowego. – Nigdy się go nie wstydziłem, nie trzymałem go w gablocie. Nigdy nie paktowałem z nikim na temat artykułów w gazetach - to się nie zgadza z moją konstrukcją i moim poglądem na świat – dodał.
Uznania winy i łącznie 20 tysięcy zł grzywny zażądał przed sądem prokurator dla Sławomira Nowaka za złożenie pięciu fałszywych oświadczeń majątkowych, w których nie ujawnił wartościowego zegarka. Po kwadransie przerwy głos zabierze obrona.
Prok. Przemysław Nowak wnosząc o taki wyrok, podkreślił, że i śledztwo, i proces wykazały winę b. ministra transportu, który wiedział, że ma zegarek o wartości powyżej 10 tys. zł i powinien był wpisać go do oświadczenia. – To jest jedyne mienie ruchome, jakie powinien był wpisać. Nie wpisał zatem stu procent swych wartościowych ruchomości – mówił prokurator. Za motyw działania oskarżonego prokurator uznał zamiar S. Nowaka, by nie chwalić się drogim zegarkiem. – Ja tego nie wymyśliłem, to wynika z jego zachowania: sam zegarka nie kupił, prosił naczelnego tabloidu, by nie publikować tekstu o zegarku – wyliczał oskarżyciel.
– Nie wierzę, że oskarżony – osoba ponadprzeciętnie inteligentna – jest subiektywnie przekonany o tym, że zegarka nie należy wpisywać do oświadczenia majątkowego – mówił prokurator, przypominając, że w czasie procesu S. Nowak twierdził nawet, iż gdyby miał zegarek za 400 tys. zł, to też by go nie wpisał do oświadczenia – jako przedmiotu osobistego.
Szkodliwość społeczną czynu prokurator uznał za niewysoką. – Wyobrażam sobie, że tego rodzaju czyn w ogóle mógłby nie być przestępstwem, tylko deliktem dyscyplinarnym. Ale to rzecz ustawodawcy – a przedstawiciel ustawodawcy siedzi właśnie na ławie oskarżonych – dodał.
Jak mówił, rozważał też wniosek o uznanie winy i warunkowe umorzenie postępowania wobec posła, jednak ostatecznie postanowił zażądać grzywny - z uwagi na postawę oskarżonego. Orzeczenie o warunkowym umorzeniu postępowania oznaczałoby, że sąd uznaje winę oskarżonego, ale z uwagi na to, że nie był on karany, a przestępstwo nie jest wielkiego kalibru, sprawę się umarza na kilkuletni okres próbny. Gdyby w tym czasie oskarżony popełnił kolejne podobne przestępstwo, umorzenie się uchyla. Skutek tego wyroku byłby też taki, że oskarżony pozostaje osobą niekaraną.
Obrońcy Nowaka: Uniewinnić ze wszystkich zarzutów
O uniewinnienie Sławomira Nowaka od oskarżenia o złożenie pięciu fałszywych oświadczeń majątkowych wniosła w poniedziałek przed sądem jego obrona. Adwokaci podtrzymali, że zegarek to przedmiot osobisty, niepodlegający wpisaniu do oświadczenia.
– Dla tej sprawy to nieważne, w jakich okolicznościach oskarżony kupił zegarek – podkreśliła mec. Joanna Wojnicz. – Dlaczego osoba tak starannie i skrupulatnie dbająca o swój wizerunek nie wpisuje zegarka do oświadczenia? Może dlatego, że nie miał świadomości, że musi to zrobić? Albo dlatego, że przepisy prawa pozostawiają wiele wątpliwości interpretacyjnych? – pytała.
Według obrony, Sławomir Nowak traktował zainteresowanie tabloidu tą sprawą jako atak na siebie. – Robił błyskotliwą karierę polityczną, rzucony na najtrudniejszy odcinek - budowy autostrad, co Sławomir Nowak nadzorował osobiście. A tabloid nie zauważał tych pozytywów, tylko robił z mojego klienta celebrytę, lalusia. Dlatego pytań od tabloidu o zegarek nie potraktował poważnie, a jego najbliższa współpracownica zapewniła go, że oświadczenie majątkowe jest zgodne z prawem – mówiła mec. Wojnicz.
Zaprzeczała zarazem, by rzeczywiście S. Nowak umówił się z naczelnym tabloidu, że skoryguje swe oświadczenie majątkowe o zegarek, w zamian za co gazeta nie opisze tej sprawy. – Zbyt wiele by ryzykował. Nie zapomina się o sprawach tak ważnych dla przyszłości! – mówiła.
Drugi obrońca polityka, mec. Małgorzata Dąbrowska-Kardas, wskazując na możliwości różnych interpretacji prawa, zauważyła, że np. prokurator lub sędzia – obowiązany do składania oświadczeń majątkowych - jeśli tego nie uczyni, lub poda nieprawdę – popełnia tylko wykroczenie dyscyplinarne, a nie przestępstwo. – Tak skomplikowany jest system – wskazała. Jak mówiła, w zdecydowanej większości oświadczeń majątkowych zegarków brak.
Dowodziła ona, że z ogólnie niejasnych przepisów wynika, iż karane jest tylko "wpisanie nieprawdy" w oświadczenie majątkowe - nie jest zaś przestępstwem niewpisanie do oświadczenia czegoś, co należy wpisać. – Sławomir Nowak jest człowiekiem wykształconym i inteligentnym, ale – z całym szacunkiem – nie jest prawnikiem i mam wątpliwości, czy rozpoznał bezprawność – mówiła.
CZYTAJ TAKŻE:
"Wsadzą mnie do więzienia, k....". NAGRANIE ROZMOWY
Nowak oddał prokuraturze podróbkę zegarka | Telewizja Republika
Sławomir Nowak podał się do dymisji | Telewizja Republika