– To przypomina propagandę jak w PRL-u. Są zbitki pojęciowe, które ciągle się powtarza, a unika się rzeczywistych problemów (…) oczywiście to ma jakiś zasięg. Wcześniej w szkole nauczyciele byli po stronie rządu, a teraz się to uciszyło i już nie robią propagandy proimigracyjnej – ocenił postawę niemieckich mediów prof. Bogdan Musiał.
Według historyka, niemieckie media starają się, żeby negatywne informacje o imigrantach nie dominowały. Jak dodał, ciekawa sytuacja miała miejsce w Kolonii, w której rozprzestrzeniono wiadomość o molestowaniu kobiety, ponieważ sprawca nie był imigrantem.
W ocenie prof. Musiała kryzys imigracyjny pokazał słabość niemieckich mediów i uzależnienie ich od polityki.
– Nie wiem, czy to było odgórne zalecenia, ale sądzę, że nie. To raczej wychodzenie naprzeciw oczekiwaniom władzy, ponieważ to ona decyduje, że mam swój urząd. W oczekiwaniu przypodobania się władzy robię taką sprawozdawczość, która odpowiada np. Angeli Merkel – powiedział.
Zdaniem historyka społeczeństwo niemieckie nigdy nie miało odruchów przeciwko władzy. Wedlug niego sprawdzianem dla PEGIDY będą najbliższe wybory w trzech krajach związkowych. – Zobaczymy, na ile będzie sprzeciw przeciwko tej polityce Merkel. Jeśli PEGIDA wejdzie do nich, to będzie w stanie wiele zdziałać – zakończył.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Niemiecka gospodarka jest "kaput". Mocna książka byłego redaktora Financial Times Deutschland
Policjant śmiertelnie postrzelił się na komisariacie w Szczucinie
Czarnek: Polacy zostali oszukani przez rząd Tuska - to rozczarowanie będzie widać w wyborach
prof. Kucharczyk: wygrana Trumpa w USA mogła przyspieszyć decyzję Scholza o dymisji