W Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się debata na temat przyszłości Europy z udziałem premiera Polski Mateusza Morawieckiego. W imieniu Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów głos w debacie zabrał współprzewodniczący EKR prof. Ryszard Legutko. W debacie wzięli również udział prof. Zdzisław Krasnodębski i prof. Karol Karski.
Zdaniem prof. Ryszarda Legutki przebieg debaty był „beznadziejnie przewidywalny”. „Tytułem Pańskiego wystąpienia jest przyszłość Europy, ale najwyraźniej nikt nie jest zainteresowany przyszłością Europy. Równie dobrze mógłby Pan recytować sonety Szekspira a i tak efekt byłby dokładnie taki sam. Widzi Pan, jak trudno jest przebić się z argumentami przez gruby mur kłamstw, półprawd i mistyfikacji” – mówił prof. Ryszard Legutko.
W opinii współprzewodniczącego Grupy EKR w Parlamencie Europejskim nigdy nie ma dyskusji na argumenty i kontrargumenty a typową reakcją jest zastraszanie i obrzucanie adwersarzy błotem. „Mówił Pan o demokratycznym przebudzeniu w Europie. Rzeczywiście, widać je coraz wyraźniej jak również rosnącą liczbę obywateli, którzy mówią, że UE zmierza w niewłaściwym kierunku. Jest to już ponad 40%, a w niektórych państwach ponad 50% osób. A jednocześnie słyszę tu te głosy pełne samozadowolenia: Jesteśmy świetni, słuchamy obywateli. Czy wszystkie te osoby są szalone czy też zostały zwiedzione przez demagogów? Nie. Otóż, reakcja tych ludzi to ostateczny skutek tego, co się mówi i robi w tej izbie” – mówił prof. Ryszard Legutko.
Współprzewodniczący EKR odniósł się także do podnoszonej w trakcie debaty kwestii trójpodziału władzy. „Mamy komisarza, który jest członkiem organu wykonawczego i który mówi polskiemu parlamentowi, co polski sąd może uczynić z tą lub inną ustawą bądź jak powinna zostać zmieniona. Czy to jest przykład trójpodziału władzy? To ewidentne naruszenie zasady trójpodziału władzy” - mówił współprzewodniczący EKR.
Prof. Ryszard Legutko odniósł się także do wystawy o Józefie Piłsudskim, której w ostatnich dniach nie udało się zaprezentować w PE. „Wczoraj uniemożliwiono nam prezentację wystawy o Józefie Piłsudskim, jednym z ojców naszej niepodległości. To cenzura i nie jest to pierwszy przypadek tego rodzaju w tej izbie. Apeluję zatem – nim zaczną Państwo wytykać Polskę palcami, proszę uczynić tę izbę bardziej otwartą na wszystkie punkty widzenia” – wezwał prof. Ryszard Legutko.
Zdaniem prof. Zdzisława Krasnodębskiego debata pokazała, iż nie chodzi tu o dyskusję na temat przyszłości Europy, lecz o „urządzanie nam życia w Polsce”. „Jeszcze raz apeluję – jeśli mówimy o wartościach i standardach europejskich - by każdy zadbał o swój kraj a wtedy i Europa będzie wyglądała inaczej. Niektórym wydaje się na tej sali, że to oni przynieśli nam wolność i demokrację, i że teraz powinni być jej strażnikami w Polsce. Ale sytuacja jest jeszcze gorsza, dlatego powinniśmy rozmawiać o UE, bo niektórzy zdają się sądzić, że jakaś nowa forma podziału, jakaś nowa kurtyna byłaby potrzebna, co często jest wynikiem lęku przed naszą konkurencyjnością, naszą rosnącą podmiotowością. Pojawia się pomysł, często przystrojony w proeuropejską retorykę, by Unię i samą Europę pomniejszyć do rozmiarów nieoptymalnego obszaru walutowego” – powiedział wiceprzewodniczący PE.
Prof. Karol Karski podkreślił, że mówiąc o rządach prawa, należy ustalić wspólne standardy. „W pracach pana Timmermansa tego zabrakło. Aby głosy w tej izbie nie brzmiały jak hipokryzja, trzeba jednak zauważać, że Polska jest krajem, który ma jeden z najwyższych wskaźników wykonywania orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE. Że to w Polsce można demonstrować a w innych państwach unijnych demonstracje rozpędzane są przez policję konną jak w kraju jednego z posłów wypowiadających się najgłośniej przeciwko Polsce. Są takie kraje, gdzie na media – w przeciwieństwie do Polski – nałożona jest cenzura, jak np. w Niemczech, kiedy o gwałtach na kobietach nie można było przez wiele dni dowiedzieć się z niemieckich mediów” – mówił prof. Karski. Kwestor PE zauważył, że w Polsce przyjęto standardy, które dobrze sprawdzają się w innych państwach unijnych. „Dlaczego akurat w stosunku do Hiszpanii nie są podnoszone głosy, iż niewłaściwie wybierana jest Krajowa Rada Sądownictwa, czyli odpowiednik polskiego organu. Właśnie stamtąd przenieśliśmy ten model. Dlaczego nie ma wniosku o wszczęcie procedury z Art. 7 w stosunku do Niemiec, gdzie sędziowie Sądu Najwyższego wybierani są przez komisję złożoną po połowie z posłów do Bundestagu i z landowych ministrów sprawiedliwości” – pytał prof. Karski