Prof. Krasnodębski: Eskalacją nienawiści była kampania przeciwko prezydentowi Kaczyńskiemu
Gośćmi Katarzyny Gójskiej w programie ,,W punkt\'\' byli wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego profesor Zdzisław Krasnodębski oraz publicysta Piotr Lisiewicz – Z jednej strony myślę, że wszyscy mamy takie poczucie, że rzeczywiście spór w Polsce jest gorący, bardzo emocjonalny. Rzeczywiście jest bardzo dużo niedobrych uczuć - powiedział w programie polityk PiS.
– Panie profesorze, jak pan słyszy, a pan słyszy pewnie dość często, ze prezydenta Gdańska zabiła mowa nienawiści, to co pan myśli na temat takich wypowiedzi? - zapytała Katarzyna Gójska.
–- Z jednej strony myślę, że wszyscy mamy takie poczucie, że rzeczywiście spór w Polsce jest gorący, bardzo emocjonalny. Rzeczywiście jest bardzo dużo niedobrych uczuć. Chcielibyśmy jakoś z tego wyjść. Myślę, że są tacy ludzie w Polsce, którzy chcieliby żyć w jakiejś lepszej atmosferze. W atmosferze, gdzie istnieje normalna rywalizacja polityczna. Zawsze łączy się ona z pewnymi emocjami - ocenił profesor Krasnodębski.
– Pana zdaniem w Polsce nie ma normalnej rywalizacji politycznej? - dopytywała prowadząca.
– Nie ma, ale to oczywiście nie stało się teraz, nie stało się tuż przed strasznym zabójstwem w Gdańsku, nie stało się w roku 2015. Trzeba by się cofnąć wcześniej. Rzeczywiście są bardzo złe emocje. One oczywiście towarzysza nam w jakimś stopniu już od początku transformacji, co więcej, były one oczywiście obecne mimo wszystko, że ruch ''Solidarności'' był ruchem pokojowym - mówił gość Telewizji Republika.
– Oczywiście dla mnie taką cenzurą, taką rzeczą, która bardzo podzieliła ten okres, to jest tak mniej więcej od 2005 roku, może 2007. To była eskalacja. Taką eskalacją nienawiści była kampania nienawiści przeciwko prezydentowi Kaczyńskiemu, bo po raz jakby czyniono nienawiść motorem politykiem, instrumentem. Ona płynęła z najwyższych władz państwowych. To dzisiaj już jest potwierdzone przez historyków, że ówczesny premier Donald Tusk posługując się różnymi narzędziami, różnymi osobami m.in. Januszem Palikotem. To chodziło o to, żeby podważyć godność urzędu - stwierdził wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.
– Janusz Palikot był tylko narzędziem. W pewnym sensie jakby zrozumiano, że te seanse nienawiści są rzeczą bardzo skuteczną. Wszyscy pamiętamy te ataki na ludzi modlących się przed Pałacem Prezydenckim - dodawał.
Gościem drugiej części programu był Piotr Lisiewicz.
– Piotrze, dzisiaj żona Marka Dukaczewskiego, szefa WSI, kursanta GRU, dorwała się do twojej oburzającej krzyżówki w ,,Gazecie Polskiej'' i zaczęła ją rozwiązywać i się oburzyła - zauważyła Katarzyna Gójska.
– A ja odwrotnie, ja poczułem się dowartościowany wreszcie. To przecież żona prawdziwego władcy III Rzeczpospolitej, przyjaciela licznych mediów, zakochanych w nim twórców kultury i takich związanych z nim na śmierć i życie biznesmenów. Jest to dla mnie wielki zaszczyt, nie wątpię, że tropienie mowy nienawiści przez panią Magdalenę Fitas-Dukaczewską jest dla mnie szczególnym zaszczytem, bo musi to być osoba wyjątkowo wrażliwa, jeśli ma męża szefa WSI, wcześniej funkcjonariusza WSW, szkolonego w Moskwie, gdzie Moskwa znana jest ze szczególnej wrażliwości - żartował Piotr Lisiewicz.
Na koniec dodał, że za rozwiązanie krzyżówki przewidywane są nagrody i poinformował, że wyślę Magdalenie Fitas-Dukaczewskiej nagrodę, którą jest książka ''Resortowe togi'' Macieja Marosza.