- Paradoksalnie, wzmocnienie pozycji Morawieckiego to wzmocnienie również pozycji premier Beaty Szydło. W przypadku sukcesu programu Morawieckiego wygrywają trzy osoby – Kaczyński, Szydło i sam Morawiecki – mówił dziś na antenie Telewizji Republika prof. Kazimierz Kik. Politolog komentował personalne zmiany w rządzie.
- Zaczęło się porządkowanie terenu pod realizację najważniejszego planu, jakim jest plan Morawieckiego. Został poczyniony już pierwszy krok, teraz czas na drugi krok – wykonanie planu. I pojawia się pytanie, czy program oprze się na specjalistach, którzy staną się jego fundamentem, czy na ludziach partii, bo jak wiadomo, PiS będzie pewnie starał się kontrolować plan i wypełniać „własną treścią” - mówi prof. Kik.
- Plan Morawieckiego to szansa nie tylko rządu PiS, ale i szansa dla Polski, nawet dla tych, którzy wraz z KOD-em skaczą po ulicach. Dysponujemy teraz polską strategią gospodarczą, a widać, że w Europie i Stanach Zjednoczonych zaczyna budzić się zdrowy odruch narodowy. Jeśli popatrzymy na elektorat Trumpa w USA, to są to praktycznie tacy sami ludzie, którzy w Polsce głosowali na PiS – dodał politolog.
Kazimierz Kik wskazał również na trudności, jakie czekać go będą przy realizacji plany rozwoju gospodarczego. - Na nim teraz skupi się główna siła „kontrrewolucji”. Zobaczymy, w jaki sposób odniosą się do niego klasa średnia i obywatele dobrze sytuowani, czy realizatorzy programu i rząd będą w stanie oderwać się od środowiska liberalno-kosmopolitycznego, które wciąż za sprawą pieniędzy, mediów i lobby jest istotną siłą – podkreślił profesor.
- Paradoksalnie, wzmocnienie pozycji Morawieckiego to wzmocnienie również pozycji premier Beaty Szydło. W przypadku sukcesu programu Morawieckiego wygrywają trzy osoby – Kaczyński, Szydło i sam Morawiecki – zaznaczył Kik. - Obawiam się jednak, że zmiana w ministerstwie finansów nie będzie ostatnią roszadą w rządzie. Trzeszczy w służbie zdrowia, szkolnictwie wyższym, edukacji – dodał.