Gośćmi specjalnego studia Telewizji Republika i redaktorów Marcina Bąka oraz Adriana Stankowskiego, byli Paweł Kurtyka, prezes Fundacji imienia tragicznie zmarłego pod Smoleńskiem ojca, prezesa IPN Janusza Kurtyki, oraz senator PiS prof. Jan Żaryn.
Profesor Żaryn, na początku rozmowy zaznaczył, że należy pamiętać o wszystkich którzy zginęli pod Smoleńskiem. Zginęło tam wiele osób, które robiły wiele, byśmy mogli dziś być Polakami.
- Trzeba pamiętać, że wśród tych którzy zginęli 10 kwietnia było wiele osób, które podjęły ważną walkę o Polską pamięć. O to, by Polski Naród pozostał związany z przeszłymi pokoleniami. By nie utracił tych połączeń. Jesteśmy winni pamięć też o ojcu Pawła. Janusz Kurtyka, z którym współpracowałem. Wiem jak dużo Janusz Kurtyka zrobił, żebyśmy dziś byli polakami. Takich osób było dużo więcej. Przewoźnik, Melak, Merta, Walentynowicz. Jest długa lista Polaków, którzy biorąc odpowiedzialność, będąc na ważnych stanowiskach, postarali się je wykorzystać, by pamięć o polskiej historii była utrwalana. To rola nie do zastąpienia. Starajmy się upamiętnić ich i budować w połączeniu w wcześniejszymi pokoleniami – podkreślił prof. Żaryn.
Syn tragicznie zmarłego Janusza Kurtyki stwierdził, że katastrofa pod Smoleńskiem była dla niego powodem do działania, by zatrzymać pamięć o poległych.
- Dla mnie to było zawsze związane z tym, że należy podjąć jakieś dzieło, które by utrwaliło te wartości które przekazywali członkowie delegacji, którzy zginęli i żeby z tego wydarzenia coś dobrego tez wyszło. Na studiach założyłem stowarzyszenie Studenci dla Rzeczpospolitej. Podejmowało ono problemy funkcjonowania państwa. Dla mnie tego typu działania były realizacją tego testamentu. To stowarzyszenie przyczyniło się do tego, że młode pokolenie ma wyższe przywiązania do wartości konserwatywnych. Na jego wzór tworzono podobne stowarzyszenia. To była praktyczna realizacja tego testamentu. Dziś staram się to dalej realizować w stowarzyszeniu by historia była poznana za granicą – stwierdził Paweł Kurtyka.
Profesor Żaryn wskazał także podobieństwa wydarzeń z Katynia i Smoleńska. Przypomniał, że do teraz w przestrzeni publicznej ciągle funkcjonuje kłamstwo o przyczynach katastrofy.
- Kłamstwo katyńskie zostało zastąpione kłamstwem Smoleńskim, które trwa do dziś. Niezależnie od tego, że wiadomo, że raport MAK i Millera i cała rzeczywistość kłamliwie przekazywana przez Rosjan z udziałem strony polskiej, ma wymiar nieprawdy. Ta zbiorowa niewiedza jest olbrzymim obciążeniem Donalda Tuska który ma wziąć odpowiedzialność za przebieg wydarzeń po katastrofie smoleńskiej. On nie wygląda na osobę, która chciała by odkupić swoje zaniedbania czy odkrywać prawdę albo chociaż przeprosić za ówczesną postawę jego rządu – powiedział profesor.
Paweł Kurtyka podzielił się swoimi przemyśleniami i pomysłem na to, jak ostatecznie rozwiązać kwestię przedostania się prawdy do wszystkich w przestrzeni publicznej. Wskazał, że należy stworzyć i udostępnić wszystkim raport, którzy obiektywnie w techniczny sposób rozwieje wszelkie wątpliwości.
- Tu droga jest jedna i bardzo prosta. Powinien powstać dokument końcowy, który pokarze w sposób bezstronny i przekonujący jak doszło do tego tragicznego zdarzenia. Tu odgrywa ważną rolę warstwa dokumentacyjna. Zestaw faktów i matematyczno-logiczne wynikanie do wniosku, który z tych faktów wypływa, by każdy mógł go przeczytać. To też nie może być zbyt techniczne. Bo wokół katastrofy funkcjonowało morze kłamstw. Potrzebna jest platforma która pozwoli dojść do prawdy i to zakończy ten spór. Jeśli coś zostanie bezspornie dowiedzione. Tak jak pokazano przy ekshumacjach, nie ma już na ten temat dyskusji. Dojście do konsensusu jest proste – zakończył Kurtyka.