– Proces rozkładu demokracji w Polsce już trwa – mówił w programie „Wolne głosy” prof. Antoni Dudek. Naukowiec z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego podkreślał, że „jeżeli naganne i niezgodne z prawem działania nie zostaną wyjaśnione i potępione, będzie to sygnał, że nie będzie grozić za nie żadna kara”.
Rozmowa dotyczyła tekstu, jaki ukazał się na łamach dziennika „Rzeczpospolita”, w którym naukowcy komentują działania PKW i brak chęci tej instytucji, by wyjaśnić nieprawidłowości wyborcze.
– Podnieśliśmy zarzut, że PKW miała dane o głosach nieważnych, ale nie chciała ich ujawnić. Podano je dopiero niedawno i dalej są niekompletne – zauważył prof. Jacek Czaputowicz z Instytutu Europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego. – Naszym zdaniem teraz jest czas, by przeanalizować te dane – mówił naukowiec.
Oburzał się też na decyzję o niszczeniu kart wyborczych. – Jak można podejmować decyzje o niszczeniu kart, skoro dopiero może zacząć się dyskusja na ten temat – dziwił się prof. Czaputowicz.
– Mam wrażenie, że osoby za to odpowiedzialne nie czują się niczemu winne. Uznano, że to kolejny epizod walki opozycji w rządem i jedziemy dalej – ocenił prof. Antoni Dudek. – Dobrze, że powstał ruch społeczny. Mam nadzieję, że coraz więcej ludzi będzie się przyglądać tym wyborom – dodał.
– Chcielibyśmy powołać interdyscyplinarny zespół naukowców, którzy zbadają nieprawidłowości wyborcze do końca. Jednak obawiam się, że nie ma woli ze strony chociażby prezydenta – mówił prof. Dudek.
Prof. Czaputowicz zauważył, że zgodnie z prawem PKW odpowiada za przestrzeganie prawa wyborczego, a jeśli zezwala na niszczenie kart, to „budzi to rzeczywisty niepokój”. – Jeżeli naganne i niezgodne z prawem działania nie zostaną wyjaśnione i potępione, będzie to sygnał, że nie będzie grozić za nie żadna kara – ocenił naukowiec.
Natomiast zdaniem prof. Antoniego Dudak „proces rozkładu demokracji w Polsce już trwa”. – Takie wydarzenia potęgują niechęć do wyborów. Ludzie nie widzą sensu głosowania, skoro ich głosy zostaną zaprzepaszczone. To może doprowadzić do zmniejszania frekwencji wyborczej – wyjaśniał naukowiec. – Jeżeli założymy, że w pewnych komisjach doszło do fałszerstw, jeśli nie zostaną za to potępione i ukarane, nie będzie gwarancji, że sprawdzą się przy kolejnych wyborach –uzupełniał.
– Dane wskazują, że zdecydowana większość komisji działała uczciwie, ale być może jest taka część, która uczciwie nie działała – podkreślał prof. Czaputowicz. Zaznaczył też, że w interesie wyborców jest wyjaśnienie nieprawidłowości po to, by nie zdarzały w przyszłości.