Z okazji zbliżającej się rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz prezydent RP Andrzej Duda w światowych mediach apeluje o zachowanie i nie instrumentalizowanie pamięci o Holokauście. W niemieckim dzienniku „Die Welt” przypomina, że ostatnim krokiem w kierunku II wojny światowej był pakt Hitler-Stalin.
Prezydent Andrzej Duda nie ma wątpliwości. To, co Niemcy zgotowali więźniom Auschwitz i innych obozach zagłady, było „piekłem na ziemi”. Sowieccy żołnierze wyzwalający 27 stycznia 1945 r. „fabrykę śmierci” zastali „ludzkie cienie, trwale okaleczone przez niewyobrażalne tortury fizyczne i psychiczne”. Ocalonym cudem udało się przeżyć głód, mróz, choroby, niewolniczą praca ponad ludzkie siły, bezlitosne bicie, szczucie psami. Więźniowie poddawani byli medycznym eksperymentom. Codziennością były też egzekucje, często wykonywane przez niemieckich SS-manów tylko dla rozrywki.
Około 7 tys. wyzwolonych musiało przedtem codziennie oglądać śmierć swoich mężów, żon, dzieci, współobywateli, osób niepełnosprawnych. Niektórzy byli zmuszani do wyciągania zagazowanych ciał z komór i wrzucania ich do krematoriów.
Trudno o tym pisać, czytać i mówić. Mimo to, należy przyjąć ten ciężar. Ta wiedza musi być przekazana kolejnym pokoleniom. Również za cenę cierpienia, którą niesie. Przyszłość świata musi być kształtowana przez głębokie zrozumienie tego, co się wydarzyło ponad 75 lat temu w sercu Europy
— przekonuje prezydent RP w czwartkowym artykule na łamach „Die Welt”, dodając, że przykład Niemiec „zainfekowanych wirusem imperialnej pychy i rasistowskiej pogardy” powinien być przestrogą dla wszystkich.
Andrzej Duda apeluje, by nie zapominać, że ostatnim, decydującym krokiem w kierunku II wojny światowej był tajny pakt miedzy Hitlerem a Stalinem podpisany przez ich ministrów Ribbentropa i Mołotowa 23 sierpnia 1939 roku.
Gdyby nie wojna, nie doszłoby do tragedii Holokaustu. Pakt przewidywał odebranie wolności i suwerenności państwom Europy Środkowej i Wschodniej. Nawiązana wówczas ścisła współpraca między dwoma totalitarnymi reżimami trwała aż do ostatnich godzin przed atakiem nazistowskich Niemiec na ZSRS 22 czerwca 1941 roku
— przypomina polski prezydent.
Jak podkreśla, prawda o Holokauście nie może umrzeć. Nie może być też zniekształcana i instrumentalizowana dla jakiegokolwiek celu.
W imię świętej pamięci o zagładzie Żydów i szacunek dla innych ofiar totalitaryzmów XX wieku nie możemy i nie będziemy tego tolerować. Nie spoczniemy w staraniach, by świat nigdy nie zapomniał o tych zbrodniach. Żeby coś takiego znów się nie powtórzyło
– zapowiada Andrzej Duda.
Zwraca też uwagę, że częścią tej prawdy są działania polskiego państwa podziemnego, które bardzo wcześnie podjęło się nagłaśniania kwestii Holokaustu i wspierania zagrożonych zagładą Żydów.
Niemieckie nazistowskie obozy koncentracyjne, które zostały zbudowane na terytorium okupowanej (przez Niemców - PAP) Polski były i są dla nas do dziś nieznośnym upokorzeniem. Oznaczały bowiem drastyczne zaprzeczenie naszej tysiącletniej kultury i historii
— uzmysławia niemieckim czytelnikom prezydent RP.
Ludobójstwo Żydów, choć przeprowadzone prawie wszędzie w Europie było szczególnie ciężkim ciosem dla państwa polskiego, które od stuleci było wieloreligijne i wielonarodowe
— konkluduje Andrzej Duda.
Artykuł opublikowany w „Die Welt” to część kampanii edukacji historycznej „The Truth That Must Not Die”, która powstała przy współpracy Polskiej Fundacji Narodowej i Instytutu Nowych Mediów. Stanowisko polskiego prezydenta Andrzeja Dudy zostało też dziś zamieszczone we francuskim dzienniku „Le Figaro” i w amerykańskiej gazecie „Washington Post”.