– Wierzę, że pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej będzie nas jednoczył, niezależnie od poglądów politycznych - mówił prezydent Andrzej Duda podczas wtorkowej na pl. Piłsudskiego w Warszawie. To symbol naszej wspólnoty – podkreślił prezydent.
– Pod Smoleńskiem zginęli przedstawiciele pełnej reprezentacji polskiego świata politycznego, zginęli, bo byli razem w przekonaniu o obowiązku uczczenia pamięci o Katyniu – mówił we wtorek prezydent Andrzej Duda.
– To taki dzień słodko-gorzki. Gorzki, bo przecież 8 lat temu dotknęła Polskę straszliwa tragedia, najgorsza od II wojny światowej i nie tylko dlatego, że w zginęło po prostu 96 Polaków, ale dlatego, że państwo polskie, że nasza Polska dopiero co tak niedawno odrodzona, znów po latach zniewolenia (...) straciła swoją elitę, a w każdym razie dużą jej część" – mówił prezydent podczas uroczystości na pl. Piłsudskiego.
- Katastrofa smoleńska to tragiczny moment, najstraszliwszy dla rodzin ofiar, ale straszliwy dla całej Polski, bo zginęli ludzie, którzy budowali odrodzoną PL, i co do których mieliśmy nadzieję, że będą ją budowali jeszcze przez lata - #PAD podczas uroczystości na Pl.Piłsudskiego— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) 10 kwietnia 2018
– Był to tragiczny moment zarówno dla rodzin ofiar jak i całej Polski. To byli ludzie, którzy Polskę, tę odrodzoną, budowali i co do których przecież wszyscy mieliśmy nadzieję, że jeszcze będą ją budowali przez długie lata – powiedział Duda.
– Czegoż mógł jeszcze dokonać pan prezydent profesor Lech Kaczyński jako prezydent Rzeczpospolitej jeszcze w tamtej, a także głęboko w to wierzę, następnej kadencji, a później jako polityczny mentor - ten, do którego przychodzi się po radę, po to, żeby wysłuchać komentarza, mądrości wynikających z dziesięcioleci pełnienia służby publicznej? – mówił prezydent.
- Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że ten pomnik stanął właśnie tutaj – w sercu Warszawy, i że jest właśnie taki. Bardzo dziękuję panu Jerzemu Kalinie - #PAD
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) 10 kwietnia 2018