Prezydent Andrzej Duda w ramach kampanijnych spotkań z Polakami odwiedził dziś Śląsk. Najpierw spotkał się z mieszkańcami Wodzisławia, później odwiedził Bytom, a następnie- Tarnowskie Góry.
Podczas spotkania z mieszkańcami Tarnowskich Gór głowa państwa wspominała śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a konkretnie jego słowa o tym, jak konieczna jest obecność armii amerykańskiej w naszym regionie.
– Tam, gdzie jest armia amerykańska, tam nie ma rosyjskiej strefy wpływów- mówił prezydent zmarły tragicznie w katastrofie smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. Właśnie do tych słów śp. Lecha Kaczyńskiego nawiązał ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda.
– Mówił, pamiętam jak dziś, gdy toczyła się sprawa tarczy antyrakietowej: „jeżeli tutaj będą wojska amerykańskie, amerykańskie bazy i armia ze swoją infrastrukturą, to cały świat będzie widział wyraźnie, że to nie jest już rosyjska strefa wpływów- podkreślał Duda, który był podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
– Udało się to uzyskać – dziś mamy w Polsce tysiące amerykańskich żołnierzy, którzy są tutaj na stałe. To jest obecność rotacyjna, ale nie ma takiego momentu, żeby co najmniej kilku tysięcy żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych nie było u nas w kraju- podkreślił prezydent na spotkaniu z mieszkańcami Tarnowskich Gór. Jak dodał, wspomina o tym dlatego, że właśnie ruszają manewry Defender-Europe2020, które będą realizowane także na terenie Polski. Są to największe takie manewry od ponad 30 lat.
– Będą to ćwiczenia, które polegają na przemieszczeniu ogromnej liczby żołnierzy z USA i Europy Zachodniej do Polski. Będzie w nich uczestniczyło 17 państw, a żołnierze amerykańscy będą lądować w Niemczech i przemieszczać się przez Polskę w kierunku państw bałtyckich, w kierunku tzw. przesmyku suwalskiego- wyjaśnił Andrzej Duda.
Jak zaznaczył, manewry mają pozwolić na przećwiczenie przeniesienia amerykańskich wojsk z całym wyposażeniem z USA do Europy.