Poseł Adam Hofman ma sprostować nieprawdziwe stwierdzenie, jakoby były członek władz SKOK Wołomin zasiadał w komitecie honorowym poparcia prezydenta Bronisława Komorowskiego - postanowił Sąd Okręgowy w Warszawie.
Sztab Komorowskiego złożył pozew w trybie wyborczym. Hofman zapowiedział odwołanie.
Chodzi o wypowiedź Hofmana z 26 marca w programie "Kropka nad i" w TVN24. Były poseł PiS powiedział, że "związki prezydenta ze SKOK Wołomin są głębsze", po czym spytał obecnego w studiu prezydenckiego doradcę Tomasza Nałęcza, czy "członek władz SKOK Wołomin pan Andrzej Kleszczewski jest członkiem komitetu honorowego pana prezydenta Bronisława Komorowskiego". Dodał, że "według jego wiedzy jest". Jeszcze w czasie programu Kancelaria Prezydenta - jak powiedziała prowadząca program Monika Olejnik - zdementowała tę informację dzwoniąc do telewizji.
Pytanie o przeszłość czy agitacja wyborcza
Sąd postanowił, że Hofman ma sprostować nieprawdziwą informację w oświadczeniu wyemitowanym przed programem "Kropka nad i" na antenie TVN24, bezpośrednio po uprawomocnieniu się wyroku. Ma też wpłacić 10 tys. złotych na rzecz Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach i opłacić koszt procesu.
Sąd uznał, że twierdzenie Hofmana, że Kleszczewski jest członkiem komitetu honorowego prezydenta, było nieprawdziwie, a udział Hofmana w programie miał charakter agitacji wyborczej.
Postanowienie nie jest prawomocne. Hofman zapowiedział odwołanie. Jak mówił dziennikarzom, nie może się zgodzić z tym, że pytanie prezydenta o jego przeszłość jest kwalifikowane jako agitacja wyborcza. Uznał, że wniosek prezydenta w trybie wyborczym jest formą knebla i cenzury. - To ograniczenie wolności słowa - podkreślił, po czym zakleił sobie usta taśmą z napisem "WSI Komorowski".
Czytaj więcej:
Wawrzyk: Kampania Bronisława Komorowskiego ma jeden zasadniczy problem, brak pomysłów
Prezydent: Dyskusję o euro należy przenieść na czas po kampanii do parlamentu