Prezydent Duda: nie była to rakieta, która była wycelowana w Polskę [wideo]
"Nie mamy żadnej wskazówki czy poszlaki, która by nam pozwalała twierdzić, że to był atak na Polskę. Że ta rakieta została intencjonalnie skierowana po to, by uderzyła w terytorium Polski. Najprawdopodobniej był to niestety nieszczęśliwy wypadek", powiedział prezydent RP Andrzej Duda w oświadczeniu po naradzie Prezydenta RP z Premierem, ministrami i dowódcami wojskowymi.
"Wczoraj obserwowaliśmy zmasowany w niespotykanej skali atak rosyjski na Ukrainę. Wystrzelono przynajmniej 100 rakiet. Bombardowane było praktycznie całe terytorium Ukrainy, także obszary przygraniczne, czyli obwód lwowski i wołyński. Na miasta w tej części Ukrainy spadły rosyjskie rakiety. Ukraina broniła się także wystrzeliwując rakiety, których zadaniem było strącenie rakiet rosyjskich. Mieliśmy do czynienia z bardzo poważnym starciem wywołanym przez stronę rosyjską", zaczął prezydent Duda.
Jak zaznaczył - "winę za całe wczorajsze starcie ponosi strona rosyjska".
"Wiemy, że 6 km od granicy z Ukrainą doszło do eksplozji, w której zginęło dwóch polskich obywateli. Prowadzone są tam czynności śledcze. Podjęliśmy konkretne działania w celu wzmocnienia bezpieczeństwa. Nic nie wskazuje na to, że był to intencjonalny atak na Polskę. Nie była to rakieta, która była wycelowana w Polskę. Nie był to atak na Polskę", uspokajał Andrzej Duda.
Odnosząc się do wystrzelonej rakiety, głowa państwa powiedziała: "najprawdopodobniej była to rakieta produkcji rosyjskiej, prawdopodobnie wyprodukowana w latach 70, rakieta typu S-300. W związku z czym kolejne pytanie, kto wystrzelił tą rakietę. Nie mamy teraz żadnych dowodów, że rakieta została wystrzelona przez stronę rosyjską. Jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta, która służyła obronie przeciwrakietowej, czyli użyły jej siły obronne ukraińskie".
Zobacz też: Na Polskę spadły rosyjskie rakiety. To już pewne. Co na to Erdogan?
"Rosyjskie rakiety to były rakiety manewrujące. Część z nich leciała w okolice polskiego terytorium i zawracała na wschód, więc ukraińska obrona przeciwlotnicza wystrzeliwała rakiety w różnych kierunkach. Jest wysoce prawdopodobne, że jedna z tych rakiet spadła na terytorium Polski. Oględziny na miejscu wskazują, że nie doszło tam do klasycznej eksplozji ładunku wybuchowego rakiety, tylko prawdopodobnie był to efekt po prostu upadku rakiety w tym miejscu połączony być może z eksplozją paliwa, które pozostawało w tej rakiecie", kontynuował.
Prezydent podkreślił, że Warszawa jest w stałym kontakcie z sojusznikami NATO.
Całe oświadczenie w oknie poniżej. Polecamy!