Prezydent Duda do Węgrów: Nie opuścimy was i możecie liczyć na Polskę w najtrudniejszych chwilach. Idziemy razem!
– Dzisiaj wolne, niepodległe, będące razem w niepodległej Europie, ale niosące do tej Europy wspólne świadectwo kultury chrześcijańskiej. Naszej tradycji i naszej wolności, których nie damy sobie odebrać za żadną cenę. Niech bóg błogosławi Polskę i Węgry – mówił przed parlamentem w Budapeszcie prezydent Polski.
Prezydent Polski Andrzej Duda, bierze udział w uroczystościach poświęconych 60. rocznicy wybuchu powstania węgierskiego.
Prezydent Andrzej Duda jest jedynym szefem zagranicznego państwa zaproszonym do Budapesztu na obchody rocznicowe związane z rewolucją węgierską 1956 roku.
Prezydent RP wygłosił przemówienie przed parlamentem w Budapeszcie, które rozpoczął od powitania władz Węgier, powstańców z 1956 roku oraz Polaków, mieszkających na Węgrzech.
– "Polsko-węgierskiej przyjaźni, dobrobytu i wolności!" powiedział po węgiersku Andrzej Duda. – To hasło, które przed chwilą tutaj wypowiedziałem, było na ulotkach poczynając od 23 października 1956 roku i na ustach węgierskich powstańców. Powstańców, którzy przede wszystkim chcieli jednego – podobnie, jak kilka miesięcy wcześniej, polscy robotnicy w Poznaniu – godnego życia – mówił prezydent RP. – Chcieli wolności, tego wszystkiego, co zabrał im komunizm. Wyszli na ulice, bo mieli dosyć oszustwa, wyzysku, prześladowania, zamykania patriotów do wiezienia i dławienia wszelkiej wolności. Tego chcieli, ale Węgrzy poszli dalej – zażądali opuszczenia Węgier przez wojska sowieckie, wolnego kraju, samostanowienia, pełniej niepodległości i suwerenności, również i wolności politycznej – powiedział. – Tego rozrastająca się imperium sowieckie już zdzierżyć nie mogło – dodał Andrzej Duda. I przysłało tutaj swoje czołgi, żeby bezwzględnie zmiażdżyć niepokornych Węgrów. Zginęły tysiące ludzi, za pragnienie wolności zapłaciliście ogromną celę, ale w końcu ją zdobyliście, po latach, po prześladowaniu, po cierpieniu, ale ludzi, którzy mają wolność w sercu nic nie da złamać – mówił prezydent Polski.
– Dzisiaj cały czas budujecie swój dobrobyt. Może zarówno na Polakom, jak i wam do tego zachodniego daleko, ale zdobędziemy go swoją pracą i poczuciem wolności – dodał prezydent.
– Drugim hasłem, które było na ulotkach, było pragnienie przyjaźni polsko-węgierskiej. Czym było to hasło? Było odwołaniem się do naszej wspólnej, wielowiekowej historii i więzów przyjaźni, ale było także twarde zaprzeczenie wielkiemu kłamstwu o przyjaźni ze związkiem sowieckim. Nie można się przyjaźnić z okupantem i najeźdźcą. My, Polacy, uważaliśmy dokładnie to samo i dlatego wtedy Polacy ruszyli do spontanicznej akcji zbierania krwi dla Węgrów. W tamtym trudnym momencie, bo też byliśmy biednym krajem. Na Węgry wysłano 44 tony artykułów medycznych i 800 litrów krwi, bratniej krwi – przypomniał Andrzej Duda. – I chcę wam powiedzieć, że jesteśmy wam ogromnie wdzięczni, za to, że tę polską krew przyjęliście. I jestem ogromnie dumny, że w tym symbolicznym wymiarze, w wielu Węgrach, płynie kropelka polskiej krwi, która pieczętuje nasza przyjaźń (...). Polacy nigdy nie zapomną Węgrom zwłaszcza pomocy, której nam udzieliliście w 1920 roku, przysyłając nam amunicję, która być może przechyliła szalę zwycięstwa na naszą stronę, żeście w 1939 roku otwarli granice dla naszych żołnierzy, umykających przed niewolą niemiecką i sowiecką. I dzięki temu mogła powstać polska armia na zachodzie, żeście zawsze byli naszymi przyjaciółmi. Nie opuścimy was i możecie liczyć na Polskę w najtrudniejszych chwilach. Idziemy razem (...). Dzisiaj wolne, niepodległe, będące razem w niepodległej Europie, ale niosące do tej Europy wspólne świadectwo kultury chrześcijańskiej. Naszej tradycji i naszej wolności, których nie damy sobie odebrać za żadną cenę. Niech bóg błogosławi Polskę i Węgry. Cześć i chwała bohaterom węgierskiego powstania! Boże, zbaw Węgrów i ześlij na nich swoje łaski! – powiedział prezydent Polski w Budapeszcie.