Charakter kończącego się 2021 r. dobrze oddają dwa pojęcia: kryzys i nadzieja. Były momenty, które udowodniły, że jako społeczeństwo i naród możemy pokonać nawet największe trudności – powiedział premier Mateusz Morawiecki.
W swoim cotygodniowym podkaście w mediach społecznościowych szef rządu podsumował mijający 2021 rok.
– Kiedy układałem sobie to podsumowanie w głowie, od samego początku miałem pomysł, aby zorganizować je wokół dwóch pojęć, które w moim przekonaniu dobrze oddają charakter kończącego się roku. Te pojęcia to kryzys i nadzieja – powiedział Morawiecki. Ocenił, że „wśród tych rozmaitych kryzysów były takie momenty, które udowodniły, że możemy – jako społeczeństwo i jako naród – pokonać nawet największe trudności”.
Jak zaznaczył Morawiecki słowo kryzys było w mijającym roku odmieniane przez wszystkie przypadki. – Najpierw o kryzysie, a raczej o kryzysach, bo poza tym związanym z pandemią, rok 2021 stanął również pod znakiem kryzysu energetycznego, inflacyjnego i wreszcie kryzysu na granicy z Białorusią – przypomniał.
– Każdy z tych kryzysów był próbą dla państwa polskiego. Myślę, że w każdym domu padło choć raz pytanie o bezpieczeństwo, co dalej ze mną i z moja rodziną. I właśnie świadomość, że tu i teraz rozstrzyga się bezpieczeństwo polskich rodzin było głównym motorem działania państwa polskiego, także mojego działania – zapewnił premier.
Morawiecki wskazał, że sytuacja na granicy z Białorusią „nie miała precedensu w naszej współczesnej historii”. – Apogeum miało miejsce w październiku i listopadzie. W ciągu dwóch miesięcy migranci celowo sprowadzeni przez białoruskie służby specjalne próbowali przejść na polską stronę grubo ponad 26 tys. razy. Można powiedzieć, że był to prawdziwy szturm i na pewno poważny kryzys polityczny – mówił.
Szef rządu podkreślił, że „nie daliśmy się rozegrać wschodniej dyktaturze”, a „państwo polskie podjęło właściwe decyzje”. – To były trudne decyzje, ale gdybym miał je podejmować jeszcze raz, postąpiłbym tak samo – zapewnił Morawiecki. Dodał, że „zawsze trzeba bezwzględnie bronić polskiej racji stanu”.
– Kolejne kryzysy, czyli energetyczny i inflacyjny (...) częściowo stanowią długofalowe konsekwencje pandemii koronawirusa – powiedział premier.
Jak dodał po zastoju spowodowanym pandemią „nastąpiło wychylenie wahadła w drugą stronę”. – Nagle pojawiła się potrzeba nadgonienia zapóźnień i skala zamówień szybko przekroczyła możliwości logistyczne i produkcyjne. Jednym słowem kryzysy tego typu to zawsze przepis na skokową inflację, o czym mogą przekonać się mieszkańcy wszystkich krajów świata, nie tylko Polski – mówił szef rządu, wskazując, że „inflacja, to jest dzisiaj problem globalny”.
– A druga przyczyna kryzysu energetycznego ma z kolei charakter decyzyjny. Chodzi o decyzje konkretnych polityków, na przykład Władimira Putina i jego polityki szantażu gazowego, albo brukselskich urzędników i ich nieracjonalnej zgody na system handlu emisjami CO2, który stanowi klasyczny przykład greenwashingu – zbijania majątku pod pretekstem wali ze zmianami klimatycznymi – powiedział szef rządu. Jak zaznaczył wnioskiem z tej lekcji jest „niezależność energetyczna”.
Za wzrost cen gazu – w ocenie premiera – odpowiedzialna jest „oczywiście Rosja i Gazprom”. – Ale za taki wzrost cen gazu odpowiedzialni są także ci, którzy dopuścili do budowy Nord Stream 2, czyli do skonstruowania instrumentu szantażu cenowego przez Putina, a więc CDU i Europejska Partia Ludowa – mówił Morawiecki.– I zapytajmy, kto jest szefem EPL? To niestety Donald Tusk, o tym też musimy pamiętać – zaznaczył.
Natomiast celem rządu jest ochrona polskich rodzin „przed konsekwencjami kryzysów tak, jak tylko się da” – podkreślił. – Taki jest dokładny cel Tarczy antyinflacyjnej, której pozytywne efekty Polacy już odczuwają, gdy tankują na stacjach benzynowych – mówił Morawiecki.
Jak powiedział premier „niezależność energetyczna, w której wprost wyraża się polska racja stanu i solidarność z firmami i obywatelami, których w chwili kryzysu nie można zostawić samych, to nasza strategia działania na rok 2022”.
W końcowym fragmencie wypowiedzi premier podzielił się swoimi refleksjami na temat popularnego w ostatnim czasie filmu „Nie patrz w górę” w reżyserii Adama McKaya. Premier zaznaczył, że nie zamierza recenzować tego filmu, który uznaje za krytyczny wobec mediów i współczesnej, polityki ale pragnie odnieść się do oddźwięku, który wywołała ta historia. „Zaskoczyło mnie jak wielu ludzi poruszył ten film. Codziennie na Twitterze czytam, że film atakuje prawicę, słusznie atakuje media lub nasze uzależnienie od internetu. Tym oskarżeniom nie ma końca. Winni problemom tego świata są wszyscy poza autorami tych wypowiedzi” – stwierdził premier. Dodał, że po obejrzeniu filmu „zrobił małe postanowienie noworoczne”. „Wiemy, bez oglądania filmu, że z naszym światem nie wszystko jest zawsze w najlepszym porządku, że jest wiele spraw, które można, ale trzeba naprawić. Nie warto zbytnio tracić czasu na szukanie winnych, ale warto krok po kroku zmieniać świat wokół nas na lepszy. Z takim postanowieniem będę zaczynał nowy rok i do tego samego Państwa namawiam” – powiedział prezes Rady Ministrów.