Bohaterem dzisiejszego wydania programu „Polityk też człowiek” była Teresa Wargocka – była Sekretarz Stanu w MEN, posłanka PiS. Redaktor Dominika Figurska rozmawiała z nią o prywatnym życiu dzięki czemu, poznaliśmy prawdziwą twarz posłanki PiS.
Teresa Wargocka ukończyła filozofię chrześcijańską na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, jak sama wspomniała, czas studiów był najlepszym okresem w jej życiu. Stwierdziła, że motto tej uczelni mogło by głosić, że studentom pozwala się odkrywać istotę człowieczeństwa.
- Jako młoda dziewczyna poznała czym jest godność człowieka. Ta uczelnia uformowała mnie na całe życie – stwierdziła.
Była Sekretarz Stanu w MEN przypomniała, że po tym jak skończyła studia, ciężko było w Polsce o pracę dla absolwentów prywatnej katolickiej uczelni. Co ciekawe pierwszym jej doświadczeniem zawodowym była praca w fabryce urządzeń dźwigowych w Mińsku Mazowieckim.
- Nie pracowałam tam długo, to była praca w dziale organizacji. Studia na KUL i wydział filozofii chrześcijańskiej obejmowały zakres z socjologii. Pewne przygotowanie do pracy w takim dziale posiadałam ale nudziłam się w pracy więc poprosiłam o dodatkowe zajęcie ale doszłam do wniosku że muszę pracować bliżej ludzi – oznajmiła.
- Szukałam cały czas miejsca, nie szukałam pracy w oświacie ale cała sfera prac społecznych, pomoc potrzebującym, wypływała z formacji intelektualnej i duchowej którą wyniosłam z KUL. Człowiek wykształcony w swojej misji powinien się zawsze zwrócić się do słabszych. Kurator sądowy to okres pracy gdy poznałam ogrom krzywdy dzieci. To było dobre doświadczenie zawodowe, to nie była wiedza z książki. Dla mnie odkryciem były wywiady przy sprawach rozwodowych. Jeśli rodzice nie są dobrzy w naszym rozumieniu to miłość dziecka do rodzica jest tak wielka, że nie jest w stanie wybrać z kim ma zostać. To bardzo dobry czas by dotknąć ludzkich problemów i spraw – stwierdziła posłanka.
Redaktor zastanawiała się, czy wstąpienie do PiS, było manifestem wobec postawy środowiska nauczycielskiego. Posłanka powiedziała, że wynikało to raczej z jej wewnętrznej potrzeby manifestacji swojej postawy. Gdy dostała propozycje uznała, ze nie może odmówić.
- Gdy popatrzę wstecz, miałam wiele sytuacji w których życie stawiało mi wyzwania. Rodzina, praca zawodowa, wszystko co robiłam jako nauczyciel, wychowawca w internacie, zawsze pierwszym miejscu był dla mnie człowiek, uczeń. Nie stanowisko, nie pieniądze, tylko praca by służyć. W trzecim planie było zaangażowanie polityczne. KUL otwierał oczy na rzeczywistość w której żyjemy. Czułam rozczarowanie Polską i niezgoda na to co wtedy się działo. Rządy AWS i niesamowicie złe rządy lewicy i brak perspektywy. Potrzebowałam dawać świadectwo, że można inaczej. W tamtym czasie Jarosław i Lech Kaczyńscy byli jedynymi politykami, którzy łączyli osobistą uczciwość, brak konformizmu i jasne dążenie do celu. Program Polski sprawiedliwej silnej wspierającej rodziny, te cechy osobiste tych wielkich polityków zdecydowały że muszę dać świadectwo. Jak nie my to kto. Gdy w 2006 roku w wyborach samorządowych zaproponowano mi wsparcie listy PiS, nie mogłam odmówić – powiedziała Teresa Wargocka.