Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie 39-letniego mężczyzny podejrzanego o posiadanie i rozpowszechnianie treści pornograficznych z udziałem małoletnich. Jak nieoficjalnie ustaliła PAP, mężczyzna pracował w urzędzie dzielnicy Pragi-Północ i zajmował się obsługą rady dzielnicy. Został aresztowany.
"Nie mamy w tej sprawie żadnej oficjalnej informacji, więc nie możemy niczego oficjalnie potwierdzić bądź zaprzeczyć. Faktem jest, że jeden z naszych pracowników od poniedziałku nie stawił się w pracy", stwierdził rzecznik dzielnicy Praga-Północ Mateusz Kędzierski.
Zapewnił, że ze strony ratusza jest deklaracja pełnego wsparcia, jeśli chodzi o działanie organów ścigania. "Pan burmistrz podjął decyzję o zabezpieczaniu, na wszelki wypadek, komputera tego pracownika", dodał.
"Jest zasada domniemania niewinności, więc nie wyrokujemy. Jak dostaniemy oficjalną informację to zawiesimy tego pracownika zgodnie z naszą procedurą i będziemy czekali na dalszy rozwój sytuacji", podkreślił.
W zatrzymaniu pomogli funkcjonariusze Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości, którzy monitorując internet znaleźli użytkownika rozpowszechniającego treści o charakterze pedofilskim. "Abonentem ustalonego adresu IP okazał się Stanisław S., mieszkaniec Warszawy", poinformowała w środę rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Katarzyna Skrzeczkowska.
Dodała, że podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. "Na wniosek Prokuratury Rejonowej Praga-Południe w Warszawie, która prowadzi postępowanie wobec zatrzymanego został zastosowany areszt tymczasowy na okres trzech miesięcy", podała.
"Zatrzymanie mężczyzny to wynik przeprowadzonej przez CBZC operacji "Barbossa" wymierzonej w sprawców przestępstw o podłożu seksualnym. W trakcie akcji funkcjonariusze zatrzymali 49 osób, w wieku od 19 do 70 lat. Przeszukali też prawie 90 miejsc, w których zabezpieczyli łącznie ponad 720 cyfrowych nośników. Po wstępnych badaniach okazało się, że zawierały ponad 160 tys. plików przedstawiających seksualne wykorzystywanie małoletnich. "Z ustaleń śledczych wynika, że rozpowszechnianie materiałów odbywało się różnymi kanałami, w tym na zamkniętych grupach przy wykorzystaniu szyfrowanych komunikatorów", poinformował rzecznik Komendanta Głównego Policji insp. Mariusz Ciarka.
39-latkowi grozi od dwóch do 12 lat więzienia.