Przedstawicielka zakładu produkcyjnego w Oleśnicy uniemożliwiła transport pacjenta w stanie zagrożenie życia drogą lotniczą. Jak informuje portal olesnica998.pl kobieta nakazała służbom ratunkowym, które przyleciały po chorego śmigłowcem, opuszczenie „jej terenu”, tłumacząc, że nikt nie zapytał jej o zgodę na przeprowadzenie akcji ratunkowej na terenie firmy.
Do incydentu około gdoziny 11:00, kiedy to do chorego na cukrzycę 22-latka, który stracił przytomność, został wysłany śmigłowiec. Jak informuje portal „załoga śmigłowca, po rozpoznaniu terenu, podjęła decyzję o lądowaniu w najbliższym dogodnym miejscu – na placu pobliskiego zakładu produkcyjnego. W trakcie prowadzonych na miejscu działań, doszło do bulwersującego incydentu: z budynku zakładu, na ternie którego przyziemiła maszyna, wyszła kobieta, która awanturując się nakazała służbom natychmiastowe opuszczenie ‘jej terenu’. Kobieta miała zakazywać wjazdu pojazdu ratunkowego na teren firmy. Z przekazywanych informacji przez bliskich pacjenta, miała także szarpać członka rodziny. Przedstawicielka zakładu uzasadniała swoją decyzję faktem, że nikt nie zapytał jej o zgodę na przeprowadzenia akcji ratunkowej na terenie firmy”.
Wobec takiego zachowania, ratownicy zrezygnowali z transportu pacjenta drogą powietrzną, a nieprzytomny 22-latek został przewieziony do szpitala karetką.
Według portalu całym zajściem oburzeni byli mieszkańcy okolicznych budynków oraz rodzina chorego.
Odmienny przebieg wydarzeń podaje przedsiębiorstwo, na terenie którego lądował śmigłowiec. Według relacji firmy, pracownik postanowił dowiedzieć się jak należy postępować w sytuacji lądowania śmigłowca a następnie pomagać w zabezpieczaniu lądowiska i startu maszyny.