Wstrzymano prace ekshumacyjne ofiar komunistycznych represji na terenie Łączki i Służewia. Powodem jest brak środków pieniężnych na kontynuowanie prac. Choć na prowadzenie badań przeznaczono 1 mln złotych, pieniędzy nie można inwestować, bo ich wydatkowanie jest wstrzymywane.
Poseł PiS, Zbigniew Girzyński na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu Tradycji i Pamięci Żołnierzy Wyklętych alarmował i przypominał, że „w tej chwili skończyły się pieniądze na prowadzenie badań genetycznych, które mogą umożliwić identyfikację tych ofiar zbrodni komunistycznych”. – Pieniądze są zamrożone i nie wiadomo, kto ma podjąć polityczną decyzję, żeby ten milion złotych uruchomić – powiedział Girzyński – Nie ma pieniędzy na to, żeby zakupić sprzęt. To jest kwestia ok. 100 tys. złotych, na identyfikację materiału genetycznego od dalszych krewnych – dodał.
– Coś złego dzieje się w procesie identyfikacji, odnajdowania, upamiętniania Żołnierzy Wyklętych – tak skomentował sprawę wiceprzewodniczący zespołu Leszek Dobrzyński (PiS), po ostatnich wydarzeniach na Służewiu, kiedy sprawa trafiła do prokuratury.
Prokuratura powszechna przejęła sprawę od Instytutu Pamięci Narodowej. Zdaniem posłów PiS, decyzja IPN-u była „karygodna” i „fatalna”, a słowa członka Rady IPN, który nazwał badania ekshumacyjne „jakimiś wykopkami” to „kompletny skandal”. PiS domaga się wyjaśnienia ze strony IPN-u. Posłowie oraz rodziny ofiar wystosowały do Instytutu Pamięci Narodowej zapytanie, dlaczego przerwano prace ekshumacyjne oraz kiedy rozpocznie się III etap prac na Łączce. Wyrazili także poparcie dla prof. Szwagrzyka, który jest kierownikiem badań.
– Wystarczyłby jeden podpis wojewody mazowieckiego uznający teren na Łączce i na Służewiu za cmentarz wojenny i można byłoby prowadzić tam dalsze prace bez tych komplikacji, jakie rodzi usuwanie czy podkopywanie nagrobków – wyjaśnił poseł PiS Ryszard Terlecki. – Nie ma tutaj przychylności obozu rządzącego – dodał.
Bliscy ofiar zbrodni komunistycznych są oburzeni. Wacław Sikorski, który przebywał w jednej celi z Hieronimem Dekutowskim apeluje, że „od 24 lat wiemy, gdzie leżą nasi Niezłomni”
– Niech nikt mnie brakiem prawa nie mami, bo to jakiś kompletny absurd. To naprawdę wielki skandal, nie mogę sobie tego wyobrazić – skomentował wstrzymanie prac Witold Mieszkowski, syn kmdr. Stanisława Mieszkowskiego, którego szczątki odnaleziono na Łączce.
– Chcemy powrotu naszych bliskich, my już nie mamy czasu, czekaliśmy na to przez całą PRL, ale także ćwierć wieku III RP – podsumował prezes Fundacji Łączka, Tadeusz Płużański.