Gościem red. Katarzyny Gójskiej w wieczornym programie Telewizji Republika "W Punkt" była poseł Prawa i Sprawiedliwości oraz członek komisji śledczej ds. Amber Gold Iwona Arent. – Nie pamiętał nawet swojej notatki, którą napisał. Doszło do sytuacji, gdzie pani przewodnicząca Wasserman zasugerowała powołanie grafologa. Amnezja nieco jakby wówczas odpuściła – mówiła o ostatnim przesłuchaniu prawej ręki Donalda Tuska, Tomasza Arabskiego.
– Nie pamiętał nawet swojej notatki, którą napisał. Doszło do sytuacji, gdzie pani przewodnicząca Wasserman zasugerowała powołanie grafologa. Amnezja nieco jakby wówczas odpuściła – rozpoczęła prześmiewczo poseł Arent.
"To nie problem rządu, a problem państwa" – żelazna logika Tomasza Arabskiego
– Pan Arabski w ogóle nie rozumie, że ówczesny rząd PO-PSL był odpowiedzialny za państwo polskie, organy, które miały monitorować rynek finansowy. Przez trzy lata państwo P. mogli nie płacić podatków, nie składać deklaracji podatkowych – wskazywała na niespóójność w zeznaniach Tomasza Arabskiego.
Etap pisania raportu
– Przygotowujemy raport w kontekście wątków, które zakończyliśmy. Każdy z nas pisze swoje wnioski. Po przesłuchaniu ostatniego świadka, Donalda Tuska, usiądziemy razem i skonfrontujemy spostrzeżenia nawzajem. Współpraca komisji jest dobra, oprócz przedstawicieli totalnej opozycji. Wciąż torpedują wszelkie inicjatywy – wskazała na brak współpracy w komisji. Po tym red. Gójska zapytała, czy przedstawiciele totalnej opozycji w komisji zamierzają napisać własny, odrębny raport. Poseł Arent nie wyklucza takiego rozwoju sytuacji.
– Dwa raporty to naturalny scenariusz. Z tego co pamiętam, nigdy nie było jednego raportu w jakiejkolwiek komisji śledczej. Najważniejszy jest ten, który zostanie przyjęty przez większość sejmową. Do końca roku chcemy sfinalizować raport i zamknąć prace komisji. Do prokuratury skierowaliśmy już wnioski o ściganie urzędników, funkcjonariuszy państwowych, którzy mieli swój udział w aferze – wyjaśniła.
Co z przesłuchaniami niejawnymi?
– Nie wykluczamy, że pojawi się tajna część raportu. Dużo ciekawych, merytorycznych rzeczy, dowiedzieliśmy się na posiedzeniach niejawnych. Wówczas funkcjonariusze mówili znacznie więcej, zdradzano istotne szczegóły – wskazała.
Oczekiwania wobec przesłuchania Donalda Tuska
– To będzie "show", w którym głównym celem będzie ośmieszenie członków i prac komisji. Wnioski o dokumenty zapewne zostaną przez niego zakwestionowane. Cały czas wierzę, że Donald Tusk postanowi opowiedzieć, kiedy dowiedział się, że to wszystko "lipa" – podsumowała poseł Arent.