"Myślałem, że mimo wszystko, pewne granice w polityce istnieją i zwykła przyzwoitość nakazuje, by ich nie przekraczać" – napisał Adam Andruszkiewicz, wiceminister cyfryzacji odnosząc się do ostatniej narracji opozycji dotyczącej tego, że PiS woli przeznaczyć 2 mld zł na media publiczne niż onkologię.
"Kiedy miałem 9 i 12 lat, patrzyłem na śmierć moich dziadków, jak umierali na złośliwy nowotwór. Do dziś pamiętam, jak mój dziadek ważący tuż przed śmiercią 30 kg(!!!) żegnał się ze mną, trzymając mnie za rękę. To było straszne i będę pamiętał to do końca życia" – zaczął swój wpis.
Wiceminister dodał, że jednak nigdy by mu do głowy nie przyszło, aby wykorzystywać tę sprawę do walki z rządem PO-PSL. "By krzyczeć, że mają pieniądze przeznaczone na media oddać na chorych, bo jeśli nie, to będą odpowiedzialni za ich śmierć. Obrzydliwa manipulacja. Myślałem, że mimo wszystko, pewne granice w polityce istnieją i zwykła przyzwoitość nakazuje, by ich nie przekraczać. Myliłem się" – napisał.
Polityk podkreślił ponadto, że to własnie za rządów Prawa i Sprawiedliwości zwiększyły się nakłady na walkę z nowotworami. "Jesteście układem zakłamanych hipokrytów, dla których amunicją w waszej kłamliwej walce stają się nawet śmiertelnie chorzy ludzie. WSTYD!" – zakończył swój wpis.